Wiedziałam, że to lada moment nastąpi, bo dieta daleka była od ideału od dłuższego czasu. Nawet nie specjalnie słodyczowa, ale jadłam jak reszta domowników. No może przesadzałam z winogronami, ale tak to żadnych fast foodów, czy opychania się słodkim. Ech, dziś na wadze moje znienawidzone 72kg, więc pora działać. Liczenie kalorii czas zacząć i żegnajcie winogronka. Jak ja to przeżyję po raz setny… Co za kanał… nie można jeść jak człowiek, bo zaraz tycie i znajome ograniczenia. Ale waga i lustro nie kłamią...
Z mężem lepiej. Mniejszy ból i humor wrócił. Po domu porusza się na wózku. Tyle co do toalety, czy na balkon podjedzie, a przeważnie leży, czy siedzi. Kul nie rusza. Jednak skakanie na jednej nodze, to spory wysiłek, na który nie jest gotów. Zresztą po co się męczyć, jak ma wózek.
Byłam konsekwentna i nie pozwoliłam, nawet w tej sytuacji, palić w domu i musi wyskakiwać przez wysoki próg na balkon. Daje radę, nałóg to nałóg. Masakra jest tylko z zastrzykami, bo się boi jak dziecko. Ech, faceci…
Najstarszy syn wpadł z Anglii na trzy dni, to go wykorzystałam na działce, do trzepania śliwek z drzew :) Jak mnie to cieszy, że mniej się zmarnuje i jest z czego powidła zrobić.
kasiaa.kasiaa
20 września 2022, 10:11Chory facet to masakra 😊 Cierpliwości 😊
Pola789
19 września 2022, 21:16No to się dzieje u Ciebie! Dobrze, że u męża idzie "ku dobremu" bo rzeczywiście było ciężko... Dobrze jest mieć taką swoją "masę krytyczną", która mobilizuje do walki. Najgorsze są te pokusy, bo teraz sezon na pyszne owocki - u mnie na topie są również winogrona i gruszki :) Ale nic to - bierzemy się do roboty i czekamy na wyniki! Pozdrawiam :)))
eszaa
20 września 2022, 05:26mam nadzieję, że starczy mi samozaparcia na kolejne podejście do diety. Na razie pokusy wygrywają, ech
_Pola_
19 września 2022, 17:53Piękny kwiaty, też kocham winogrona :( Szybkiego powrotu do zdrowia dla mężą!
eszaa
20 września 2022, 05:26dziękuję
Naturalna! (Redaktor)
19 września 2022, 09:4872 kg - to dawniej była moja waga krytyczna (nie licząc tej z liceum 84kg), kiedy przestawałam się sobie podobać i odchudzanie zaczynało się od nowa. Teraz (jakimś cudem 😉) utrzymuje się w granicach 61-62 kg. Zeszlam więc od tej stałej wagi (genetycznej), która była ustawiona na 65kg, ale wahała się w widełkach 64-67kg.
eszaa
19 września 2022, 10:21ja mam chyba wage genetyczną właśnie 72, bo co i rusz do niej dobijam. Nie potrafię jeść intuicyjnie i gubi mnie podjadanie. Najlepiej sie czuję ważąc 65, czyli trzeba zbijać, ech
Naturalna! (Redaktor)
19 września 2022, 11:45Ja lubię zjeść dużo na raz, więc z podjadaniem nie mam żadnych problemów. Tylko czasem jak zacznę jeść, to ciężko skończyć. Rozne pokarmy działają na moje uczucie sytości odmiennie. W piątek wieczorem zjadłam 200g kaszy gryczanej niepalonej z 3 smażonymi cebulami na maśle, do tego 3 jajka sadzone i połowa kalafiora. No i po tym posiłku nadal mialam ochotę coś wcisnąć. Bylam w szoku. Szukałam po szafkach w kuchni i w lodówce, co mam jeszcze do jedzenia. To byl moj drugi posiłek dnia, na pierwszy zjadłam do czucia sytości, ale bialkowo-tluszczowo. Po tej kaszy, którą dawno temu lubiłam, czułam taki zawód, ze jak to - tak wielka porcja, a ja nadal coś bym wrzuciła na ruszt.
Ta-Zuza
19 września 2022, 08:59Z każdym dniem będzie lepiej!
eszaa
19 września 2022, 09:41taki jest plan :)