Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
jak sie zważę, to sie przerażę...


Tak sobie pomyślałam wczoraj, jak w tytule. Bo postanowiłam się nie ważyć codziennie, odczekać w nieświadomości tydzień, z czego zrobiły się prawie dwa. O efekcie eksperymentu napisze na końcu;)

 Jadłam jak dotychczas, grzeszyłam też jak dotychczas :) Wpadła lazania, pizza, frytki, no i standardowo bita śmietana co dzień na podwieczorek. Większe zacukrzenie ciastkami tortowymi było chyba trzy razy przez ten czas, plus oczywiście tłusty czwartek, kiedy był totalny hardcor. Cały dzień tylko na pączkach ;) no to był odlot :) gdyby nie to, że syn psuł mi humor swoim- znów jesz pączka, za każdym razem kiedy wcinałam, byłabym przeszczęśliwa. Potem oczywiście był piątek białkowy i inne takie moje wymysły, żeby odpokutować. Ten tydzień pod hasłem ruchu do bólu, więc spalanie na przyzwoitym poziomie, bo w poprzednim było z ruchem kiepsko. Wody pije tyle co popicie leków i tyle w temacie.

No i efekt końcowy... weszłam dziś na wagę dopiero po kawie i po śniadaniu, a tak od niechcenia licząc, że powyższe mnie usprawiedliwi w razie jakiejś kosmicznej wagi:). Wiadomo, że jak się ważyć to na czczo. Moja kochana szklana okazała  się baardzo łaskawa, bo pokazała tylko kilogram więcej niż przed tym postem od ważenia. Yupi :D nie przytyłam.:D

  • elziwa

    elziwa

    21 marca 2017, 15:54

    Sorry za Pania, obiecuje ze sie poprawie

  • elziwa

    elziwa

    21 marca 2017, 13:24

    Widziałam na Pani pasku że odniosła Pani duży sukces z 76 na 59kg :) czy mogłaby Pani napisac ile jadła kalorii dziennie i czy ćwiczyła? byłabym bardzo wdzięczna :) Ja obecnie ważę 74 i mam 163cm wzrostu. Oczywiście ćwiczę:)

    • eszaa

      eszaa

      21 marca 2017, 15:27

      nie mów do mnie Pani, bo Ci przypapram ;) jadłam róznie, zaczynałam od 1300,ale nie szło, wiec zwiekszyłam, 1500,1600, nawet 1800 jak pocisnełam ze spalaniem. Z cwiczen tylko spacer, rower stacjonarny i bieznia, ale nie jakies karkołomne wyczyny.Zajęło mi ponad rok dojscie do wymarzonej wagi, więc szału w spadkach nie było, ale sie udało ;) Powodzenia, nie zbaczaj z kursu, a tez sie uda

  • NaDukanie

    NaDukanie

    4 marca 2017, 11:23

    1 kilogram to nie tragedia. To takie zatrzymanie wody w organizmie przez jedzenie różnych cudów żywieniowych ;) Tydzień i kilogram zniknie :)

    • eszaa

      eszaa

      4 marca 2017, 11:28

      i ten kilogram to juz waga z kawą i śniadaniem, więc jakby go nie było:)

  • Magdalena762013

    Magdalena762013

    3 marca 2017, 16:45

    Nadal ta bita śmietana? Jedynie co to ją się chyba robi na mleku, prawda?

    • eszaa

      eszaa

      3 marca 2017, 17:36

      no niestety nadal ta bita smietana. Tak na mleku, co mnie specjalnie nie usprawiedliwia, ale dzis przeczytałam skład i policzyłam dokładnie kalorycznośc... chyba mnie to troche zniechęciło.Zdrowiej i mniej kalorycznie wyszedłby pączek

    • Magdalena762013

      Magdalena762013

      3 marca 2017, 17:47

      Ty lepiej przeczytaj skład tej torebki.

    • eszaa

      eszaa

      3 marca 2017, 17:51

      własnie przeczytałam, wiedziałam, ze to syf, ale nie że az taki. Raz na jakis czas ujdzie,ale nie codziennie

    • Magdalena762013

      Magdalena762013

      3 marca 2017, 18:56

      O to chodzi! A nie lepszy byłby jogurt naturalny z miodem na przykład codziennie? Prawie jak bita śmietana. Posyp płatkami migdałowymi lub odrobina żurawiny i gotowe:).

    • eszaa

      eszaa

      3 marca 2017, 19:47

      ja znam milion słodkich zamienników na tą bitą smietane ;) tylko co z tego, skoro ona jedna smakuje mi najlepiej;) oj, goopia baba jestem. Ale to minie, znam siebie

  • izabela19681

    izabela19681

    3 marca 2017, 11:29

    bita śmietana dzień w dzień, ciastka tortowe, pączki... stąpasz po kruchym lodzie

    • eszaa

      eszaa

      3 marca 2017, 11:43

      wiem, naginam przepisy i testuje na ile moge sobie pozwolic :) to minie, jak kazda faza, taką mam nadzieję

  • luckaaa

    luckaaa

    3 marca 2017, 11:21

    No wage masz super ! Moja po ostatkach walnela mi w leb ;)) , ale ja nawet jednego paczusia nie zjadlam tylko serniczek i pyszny obiad . No ale juz tez doszla do starego poziomu :)

    • eszaa

      eszaa

      3 marca 2017, 11:46

      mozemy sobie pogratulowac, ze nawet kiedy waga wzrasta potrafimy natychmiast reagowac i doprowadzac ja w krótkim czasie do zadawalającego stanu. Załozyłam sobie bezpieczny limit 2-3kg na plus, a potem działam zeby znów było tyle ile lubię ;)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.