Przechodząc na dietę odchudzającą, decydujemy się na dobrowolny odwyk. Odwyk od słodyczy, tłustego żarcia, słodkich napojów itp. Od wszystkiego co nam towarzyszyło od dziecka. Na zawsze??? że niby nigdy już więcej??? Nie, bo to raczej niemożliwe i niewykonalne. Często obiecujemy sobie, że odbijemy sobie po diecie, że jeszcze przyjdzie czas na słodkie, na tłuste, na śmieciowe. Kiedyś... potem... po osiągnięciu celu odchudzania. Wiemy jak to się kończy. Jojo i kolejna dieta. Myślę, że można temu choć troszkę zapobiec.
Według mnie na diecie powinno się grzeszyć. Nie mówię że codziennie, ale czasem tak nas ssie, taką mamy nieodpartą chęć na słodkie, na zakazane. Czasem nas nie rusza, ani słodkie, ani tłuste, a czasem... królestwo za czekoladę, nieprawdaż?
Nie cierpmy, nie męczmy się, tylko sobie pofolgujmy. Nie za często oczywiście, bo jakąś tam silną wolę w trakcie diety trzeba mieć. Mamy mimo wszystko schudnąć. Ale bez przesady. Kiedy organizm nam wysyła sygnał, że czegoś mu brakuje, posłuchajmy go. Może akurat brak mu tłuszczu w diecie i będzie się bronił przed odchudzaniem ze zdwojoną siłą? Może potrzebuje kopa w postaci słodyczy? Jeśli nie zaszalejemy za bardzo z tymi grzeszkami, nie będzie to miało znaczącego wpływu na odchudzanie. Jedna czekolada jeszcze nikogo nie zabiła Może efekt przyjdzie troszkę później, ale nas to tak psychicznie i fizycznie nie wykończy. Nie rzucimy się dzięki takim małym trickom, po zakończeniu diety, na wszystko czego sobie musieliśmy odmawiać. Bo hurra, już można. Nie będziemy wygłodniali, ani nadmiernie wyposzczeni.
Wiem, wiem, stabilizacja ma być lekiem na całe zło, ale zanim dojdziemy do stabilizacji musi minąć dość dużo czasu na restrykcyjnej diecie.
Post powstał na podstawie przemyśleń po wczorajszym wszamaniu dużej paczki chipsów. Nie dałam rady się powstrzymać, no nijak nie mogłam Waga dziś zasadniczo bez zmian, czyli nie zaszkodziłam sobie, a być może pomogłam.Tłuszcz w diecie jest potrzebny.
iw-nowa
21 listopada 2015, 02:08Coś czasem trzeba zjeść, chociaż ja na diecie nie mam za bardzo ciągot za słodkim, raczej za większymi porcjami tego, co i tak jem. I to mi wystarcza, to są moje grzeszki. Najwyżej schudnę wolniej, tragedii nie ma :)
eszaa
21 listopada 2015, 07:37"Najwyżej schudnę wolniej,tragedii nie ma" :) to chyba własnie moje motto ostatnio :)
iwona.molenda
20 listopada 2015, 09:14No i prawda !
eszaa
20 listopada 2015, 09:25ciesze się,ze nie jestem odosobniona w swoich rewolucyjnych tezach ;)