Dzisiaj rano, zakladajac spodnie, pasek zapial sie o dzierke mniej. Tak jakos sam. Nie musialam jakos specjalnie sie napinac. Kolacja nie wyszla mi zbyt fit. Ulegalam mojej najwiekszej slabosci - zoltemu serowi i ociupince majonezu. Nie jestem zla z tego powodu ale jakos tak mi..... no nie wiem. To bylo niepotrzebne. Tak dobrze mi szlo! Ale nie odpuszczam.
brawo-ja
27 stycznia 2016, 20:24Te dziurki w pasku ..to nie głupia sprawa.Myślę,że może to działać bardzo motywująco..