Od wczoraj mnie nosi :P Mam jakiś spadek nastroju...I nie bardzo potrafię zlokalizować przyczynę. Nooo...chyba, że powodem jest ból karku, który utrudnia mi ćwiczenia? Zatem dzisiaj w ramach poprawy nastroju wizyta u fryzjera. Włosy zrobione, a nawet jeansy rozmiar mniejsze kupione ;) Niemniej wewnętrznie dalej mną coś miota... Też tak macie? Czy tylko mnie tak poniewiera? Diety przestrzegam, ćwiczę codziennie, a jednak...czegoś jakby brak. Już nie marudzę i życzę Wam miłego weekendowania :) Trzymajcie się cieplutko! :)