Niby jest lepiej,troszke lepiej.Nie placze juz po nocach,nie robie awantur ,ale przykro mi caly czas.
Czuje sie taka wypalona,jakby jakas czesc mnie umarla.
Po nim splywa to jak po kaczce.Boli mnie to.
Planuje swoje zycie z kolegami w londynie, cieszy sie ze nie jestesmy juz razem,jest taki szczesliwy......
Nie potrafie sie z tym pogodzic.
Boliiiiiii