Sobotnie bieganie:
Mam ustawiony cel biegowy na cały rok. Arkusz kalkulacyjny liczy mi ile powinnam w danym tygodniu przebiec, abym do końca roku wykonała swój cel biegowy. Gdy wprowadzam moje kolejne biegi, to arkusz poprawia mi ilości kilometrów i aktualizuje przyszlotygodniowy cel. Gdy wprowadziłam ostatni - sobotni - bieg, byłam pewna, że zabraknie mi 3 km i że nie mam zamiaru biec w niedzielę, bo planuję mieć czas na regenerację. Tymczasem cel się uaktualnił i zabrakło mi 700m. Ale i tak bym tego nie dociągała w biegu, bo zwyczajnie doleciałam do domu ostatkiem sił. Biegłam interwałami - do progowego tętna i z powrotem do marszu. Do progowego i do marszu. Trening taki podnosi wydolność tlenową.
W mijającym tygodniu więc przebiegłam łącznie 30 km. Wczoraj zrobiłam jeszcze niecałe 28km, bo byliśmy u koleżanki na obiedzie i planowaliśmy pić alkohol, więc lepiej jechać rowerami niż ciągnąć słomki kto prowadzi. W Polsce nie można jechać rowerem na gazie. W Holandii po to się jedzie rowerem, by sobie pysk obdrapać na asfalcie niż kogoś samochodem zabić. Znam wiele przypadków obdartych mord właśnie po takim wracaniu i zawsze to jest powód do żartów. Znam też jeden przypadek bardzo ciężkiego upadku z roweru, gdzie facet niemal stracił życie, a na pewno sporą część pamięci, pół roku życia, a gdy wreszcie wrócił do domu to cała ulica wywiesiła flagi holenderskie i przed domem zrobili mu banner powitalny.
Ale nie o tym. Była też joga. Ćwiczeń na macie nie było wcale.
Wczoraj było pochmurno, ale i tak do domu wróciłam ze spalonym dekoltem.
dzanulka
3 lipca 2022, 11:12Pamietam jak lata temu bylam na pracy wakacyjnej w NLi poszlismy w weekend na impreze do pubu ze znajomymi i jakiez bylo moje zdziwienie, gdy zobaczylam ogrom rowerow przed lokalem. My chociaz mielismy do dyspozycji rowery, to poszlismy pieszo, no bo jak to rowerem po alkoholu jezdzic.. W miare jak poznawalam kraj, zwyczaje i ludzi, to coraz mniej spraw mnie dziwilo. Pozdrawiam serdecznie!
Babok.Kukurydz!anka
3 lipca 2022, 11:58Zakochałam się w tym kraju. I w rowerowaniu.
dzanulka
3 lipca 2022, 12:17Ja przezylam tam lacznie prawie rok, bo jezdzilam kilka lat na "saksy" wakacyjne. Jezyk mialam calkiem dobrze opanowany, nie ograniczalam sie do spolecznosci "polskich", nie wstydzilam sie mowic z bledami i mam ogromny sentyment do tego kraju. Jednakze moj maz prowadzil w Polsce dzialalnosc, wiec nie bralismy pod uwage wyjazdu na stale za granice. Bylo to prawie 20lat temu, ale ciagle czuje, ze jest to miejsce bliskie mojemu sercu.
Babok.Kukurydz!anka
3 lipca 2022, 12:19Jeśli masz ochotę to na swoim blogu piszę o Holandii i życiu tutaj. Może przywoła jakieś wspomnienia ;) https://kolekcjonermarzen.wordpress.com
dzanulka
3 lipca 2022, 13:00Zajrze na pewno :) Moja kuzynka osiadla na stale wlasnie 20lat temu w NL, jestesmy dosc blisko ze soba, dlatego tez ten kraj jest mi zdecydowanje blizszy niz inne miejsca :)
vitafit1985
3 lipca 2022, 11:01A ja jestem przeciwniczka jeżdżenia pod wpływem czymkolwiek poza transportem prowadzonym przez kogoś. Gdzieś krzywo skręcisz, zachwiejesz się i jesteś pod jakimś samochodem.
Babok.Kukurydz!anka
3 lipca 2022, 11:57Na szczęście to Holandia. Rowery mają swoje osobne drogi. Nawet autostrady.
vitafit1985
3 lipca 2022, 12:15No to faktycznie rower super.
deszcz_slonce
3 lipca 2022, 14:38Świetna opcja!