Pora (najwyższa) wziąć się za siebie na poważnie. Przybyło mnie. I to do takich rozmiarów, że nie poznaję samej siebie. Jak do tego doszło? Głupie diety, a raczej zrywy, a potem zajadanie ich na zasadzie "zacznę od jutra". I o to się uzbierało.. 122 kg. Więcej już nigdy nie będzie. Nie ma opcji.
Tyłam stopniowo. Do tak ogromnych rozmiarów urosłam na studiach. Wcześniej byłam grubsza, troszkę mniejsza. Moja waga utrzymywała się od 74 do 89 kilogramów. Byłam zadowolona z siebie, szczególnie z wagą 79 i niżej. No i właśnie idąc na studia zaczęłam tyć... Przekraczałam kolejne granice... 90 kg.. 96.. setka... a później nie wiem nawet kiedy dobiłam do wagi, o której kiedyś myślałam "jak można się do takiego stanu zapuścić".
Moją motywacją jest przede wszystkim własny ślub. Miał być w przyszłym roku, ale ze względów organizacyjnych będzie w 2017, czyli gdzieś za 2,5 roku. Chcę być piękną panną młodą, najpiękniejszą. I uda mi się!
Po drodze też masa innych motywacji.. Chociażby wakacje, chociażby wyjazd nad morze, chociażby wesele kuzyna we wrześniu i spotkanie całej rodziny.. Potem kolejne wesele.. Ach, bierem się za siebie! Powoli, ale do przodu.
jurek1974
18 marca 2015, 11:47masz moje BMI, podobne problemy i skłonności do tycia, takich osób jest więcej, tutaj dobre miejsce dla Ciebie aby pokonać bariery niemożności pozdrawiam Jurek
bochenek
18 marca 2015, 11:41do dzieła:).Życzę powodzenia :)
konczynka14
18 marca 2015, 11:17o kurcze, dużo pracy przed Tobą, ale wierzę że Ci się uda
blueberryrose
18 marca 2015, 10:46Skąd ja to znam :( Życzę powodzenia!!
kadus90
18 marca 2015, 09:44mam taką samą motywację do chudnięcia :)
my-new-life
18 marca 2015, 08:15Cierpliwości i wytrwałości a na pewno się uda! :) Powodzonka :)
ChybaaTy
17 marca 2015, 23:14Dasz radę na pewno ;) trzymam mocnooo kciuki ;)
sarna88
17 marca 2015, 23:06powodzenia, trzymam kciuki :D
takaja27
17 marca 2015, 22:54Trzymam kciuki
SylciaP
17 marca 2015, 22:53powodzenia :) dasz rade :)
befitforever
17 marca 2015, 22:37powodzenia :) :)
UlaSB
17 marca 2015, 22:27Ja też zaczynałam mając ponad setkę... Dasz radę, to wszystko siedzi w głowie. Jeśli masz kosmiczną motywację, to nic Cię nie zatrzyma :)
agaa100
17 marca 2015, 22:25Trzymam kciuki :)
PANDZIZAURA
17 marca 2015, 22:21Startowalam od wagi 106.Bywało że kilogramy wracały,jednak wciąż szukałam motywacji. Nie ma drogi na skróty ale masz dużo czasu,grunt to wytrwałość. Moje najważniejsze przesłanie.Codziennie wyprowadź Siebie na spacer. Z czasem spacer stanie się energicznym marszem,może zaczniesz biegać.Powodzenia :-)
kinnkaa
17 marca 2015, 22:20powiem CI ze zaszalałaś, ale nie ty pierwsza i nie ostatnia. czas walczyc z tym, piękny dzień przed toba:)) powodzenia
Lily9393
17 marca 2015, 22:19Własny ślub to naprawdę spora motywacja, więc musi się udać. Zacznij teraz, a do ślubu zdążysz się pozbyć otyłości, 2 lata to bardzo dużo czasu. Małymi kroczkami zmieniaj nawyki żywieniowe i pomyśl, że nie ma czegoś takiego jak "od jutra". Kiedy jak nie teraz? Powodzenia :)
Mirabela88
17 marca 2015, 22:15Dodaje do ulubionych, będę kibicować :)
renata96
17 marca 2015, 22:15TRZYMAM KCIUKI!!!!!!!!!!! POWODZENIA!!!!!!!!!!!!!!!
katy-waity
17 marca 2015, 22:13skad ja to znam..., ja wlasnie do 94 kg dobiłam takimi głupimi dietami, pierwszy raz odchudzam się rozsądnie :) Powodzenia:)
Agatkax3
17 marca 2015, 22:01Dokładnie ! Nie raz powiesz sobie "było warto ". Najtrudniejsze są początki. Ale przy prawidłowo dobranej diecie i treningach możesz wiele osiągnąć . POWODZENIA ! ;)