Hej ludzie!!!!! :-)
Hej!!!! co tam? ja jestem w Eretrii kolo Chalkidy jak juz chyba pisalam. zlapala 3 tyg temu prace w kuchni w jednej tawernie, nie polecam bo syf w niej jak diabli! z moim N. jakos dajemy rade, ciezko jest i pod gorke ale jak na razie nie poddajemy sie. siedze teraz na balkonie i slucham tzitzikia- chrzaszcze, non stop swiergola calymi nocami! jutro na dziesiata ide do pracy, czas na lulu... dostalam dzis 1000 darmowych minut i obdzwonilam wszystkich znajomych :-) dobrej nocki wam zycze!!!!!!!
Hej, jade znowu do Aten by adwokatka nie placila
90e za to...
Zimno... znowu motorem, tym razem pogoda sprzyja, nie pada. kolo mnie siedzi jedna co sie rozpycha. ciemno jeszcze. spalismy tak mocno ze noc szybko minela. wczoraj mialam telefon od M. ktory przepraszal i tlumaczyl mi dlaczego nie przyszedl jako swiadek. powiedzialam ze nie szkodzi... dwuch swiadkow ma byc dzisiaj o 9 razem ze mna i p.adwokat. co wam tu jeszcze napisac? waga pokazvje 96kg. bylam na rowerze wczoraj. zapytalam o prace w restavracji, kazal zapytac znowu pod koniec kwietnia. polka ktora obiecala pomoc w szukaniu pracy, wczoraj zatrudnila w swoim barze inna polke.... a tyle ja blagalam, tlumaczyla ze nie sa w stanie miec pracownika bo jest kryzys. i szukanie trwa.... milego dnia!!!!
Na rozprawie jako swiadek przeciwko mnie byla jego
kobieta, ktora potwierdzila wszystko to co mowie
:-)
On nie pojawil sie. byla jego adwokatka i jego kobieta. adwokatka glupia jak but z lewej nogi pytala o glupoty. moim swiadkiem byl Lambros z somatija ktore pomaga kucharzom, kelnerom i innym pracujacym w jedzeniu, a glupi adwokatka stwierdzila ze ja-cukiernik bezprawnie otrzymuje pomoc od tego zgrupowania!!! a Lambros na to ze co, cukiernicy produkuja cegly? :-) wynik rozprawy poznamy w ciagu kilku miesiecy. moja adwokatka twierdzi ze jestesmy na pewnej pozycji. oby tak bylo...
Jade autobusem na rozprawe w sadzie na Pireusie.
Mam nadzieje ze wygram!!!
To sprawa dotyczaca tego drania co pracowalam dla niego w jego cafe w lipcu 2014. pada deszcz. pierwszy autobus mial byc przed 6 ale go nie bylo. na szczescie przystanek mam pod domem, wiec moj N. wychodzil na balkon i w koncu ubral sie w kombinezon przeciwdeszczowy, wzial dla mnie dresy i kurtke przeciwdeszczowa i przywiozl mnie na autobusy w Halkidzie. bieglam by kupic bilet i zdazylam na moj autobus!!!! moj N. to dobry czlowiek... teraz on jedzie do pracy na 7 a ja w cieplym autobusie jade do Aten, na Kato Patisji wysiade i pojade pociagiem na Pireus. po drugiej mam tez wizyte u pani psych. ciekawe czy w Atenach pada? pogoda jest okropna, wczoraj upal, przedwczoraj lalo, i tak w kolko z tym deszczem. wzielam ze soba dwa jajka gotowane bo kasy mam tyle co kot naplakal. musze sie wziac porzadnie i sprzedac jakis obraz, bo jak na razie o pracy moge pomarzyc, mieszkam w miejscu gdzie tylko w sezonie moge cos znalezc. dobrze ze mieszkam z moim N., przynajmniej nie musze martwic sie o oplaty z mieszkanie itd. 20 minut jade i dalej leje jak z cebra!!! ciemno jest jeszcze!..!
nie jest latwo mimo operacji
Waga pokazaka 97kg... szlag by to trafil... nie mam kasy na to co dozwolone, na tanim jedzeniu tyje, na diete mnie nie stac, w sklad diety wchodzi to co moj facet i jego ojciec zdolaja kupic, ato co mi potrzebne wydaje im sie drogie, moja kasa sie skonczyla, praca ma sie zaczac od maja dopiero, musze jakos dac rade do wtedy, zimno i deszczowo, dlatego nie wychodze na rower ani na spacer, ciagle pada i humor mi sie zrypal na maksa... mam nadzieje ze sie wyprostuje i bedzie dobrze...!
Jak tam?
Co porabiacie? u mnie w miare spokojnie, facet sie uspokoil, pracy szukam, na sobote szykuje sie grill na 99% , maluje nowy obraz-kolorowy tym razem, w domu zimno, plecy mnie bola, a teraz moj po kapieli grzeje sie w poscieli a ja? a ja mysle... :-)
Opierniczylam mojego faceta o to ze telefonowal do
jakiejs dawnej znajomej
Zrobilam taka afere, ze teraz jest potulny jak baranek. bylo tak ze ok 15 pojechalam rowerem do marketu, wrocilam i juz przed drzwiami bylam z kluczew w reku gotowa by otworzyc drzwi, gdy uslyszalam "nie teraz, ja do ciebie zadzwonie" , wzielam pare oddechow, szal mysli w glowie, az mi zawirowalo, po czym weszlam do mieszkania i zaczelo sie!!! tylko szklanki nie lataly. najpierw zagrywal ze mi grozi ze sie rozstaniemy, ale ja nie w ciemie bita!!! postawilam sie tak, ze byl pewien ze za chwile sie spakuje i odejde. zaczaj przepraszac i tlumaczyc ze to znajoma co od lat gadaja o swoich problemach i wysluchuja siebie nawzajem, ze to nie ma podtekstow erotycznych itd. w jakis sposob zdolalam sie uspokoic. nie ze mi przeszlo ale atmosferj jest troche lepsza. malowalam tez dzisiaj troche, zaczelam taka naga kobiete, szkic wczoraj a dzis zaczelam troche farbami olejnymi. dalam zdjecie na fb, jak ktos ma mnie w znajomych +o niech zajrzy i lajknie :-) z gory serdecznie dziekuje :-)
Wnerwila mnie jedna znajoma, a poza tym to moj
facet wlasnie wrocil z pracy
V. poznalam na angielskim w wakacje, po miesiacu zadzierania nosa postanowila sie odezwac. jej kolezanka M. odzywala sie juz wczesniej. po wakacjach lekcje sie skonczyly, zaprosilam obie do domu, dwa razy przyszly, po bozym narodzeniu juz tej V. nie widzialam, przez tydzien wydzwaniala mi na domowy po dziesiec razy dziennie, poprosilam by dala mi czas, zadzwonie do niej, to jak dzwonilam odpowiadala ze nie ma czasu i wylaczala sie. przed przeprowadzka poprosilam M. i V. o pomoc. M. przyjechala, pomogla, powiedziala ze V. jest chora, co mi wygladalo na scieme. dwa dni temu na fb V. napisala ze sie do niej nie odzywam, odpisalam ze ona tez sie nie odzywa. dzisiaj napisala mi tyle obrazliwych wiadomosci ze az sie wkoorwilam. niechaj spada na szczaw...
a poza tym? wczoraj byl wlasciciel, zrobil pare poprawek w domu. dzis posprzatalam, pomylam, mialam jechac na targ z tesciem, ale po pol godz marzniecia na przystanku wrocilam do domu. tesciu sie wkurzyl. wytlumaczylam ze zimno jest. a teraz siedze pod pierzyna i grzeje sie :-)
Hej
Juz po przeprowadzce, niemal wszystko na swoim miejscu, poukladalam, teraz piore codziennie i prasuje, gotuje mojej milosci, ale rowniez jezdze na rowerze, spaceruje, rozmawiam z ludzmi, w sumie milo spedzam czas. oby do przodu. kasy jest malo, ale pomaga nam ojciec mojego, cos kupi, pare euro da, jajka przywiezie i jakos sie ciagnie. mysle ze bedzie coraz lepiej. jestem pozytywnie nastawiona :-) A waga w aptece klamala... moja waga wczoraj pokazala 94...
Hej, tak na szybko napisze co u mnie
Wyprowadzilam sie od albanki w niedziele tydz temu. pudla sa w nowym mieszkaniu. mieszkam z nowym facetem w jego starym mieszkaniu jeszcze tydzien. na razie nie pracuje. wykorzystuje srodki ktore mam jeszcze na koncie, ale ekonomicznie. on ma 39lat. wczoraj zwazylam sie w aptece i pokazalo 90kg w kurtce i kozakach! jak na razie to mysle ze mieli wage zepsuta!!! jak stane na swoja wage to bede wiedziala na pewno :-)