Masakra, ZNP i zły dzień. Za dużo jak na mnie:(
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (20)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 21846 |
Komentarzy: | 169 |
Założony: | 28 stycznia 2009 |
Ostatni wpis: | 17 kwietnia 2014 |
Postępy w odchudzaniu
No i stało się...kolejny tydzień spędzam na nartach w pięknym kurorcie, gdzie i owszem zażyję ruchu, ale jest to miejsce, gdzie szwedzkie stoły uginają się pod ciężarem pysznego jedzenia. Nie będę go sobie wstanie odmówić....zatem po powrocie zacznę od nowa walczyć z nadprogramowymi kilogramami.
Życzcie mi żeby waga nie zmieniła cyfry - mimo, że to życzenie "ściętej głowy":)
Pozdrawiam!!!
Dziś pierwszy dzień bez ciasta w pracy-uff skończylo się, ale jakie było pyyyyszneee. Uwielbiam słodkie i ciężko mi bez niego funkcjonować, zwłaszcza, że kawy i herbaty nie słodzę. Postaram się wytrzymać (albo zjeść tylko malutką dawkę), bo w końcu w weekend tuż, tuż i pewnie znowu coś upiekę albo kupię.
Waga lepsza, co daje siłę na walkę. Buziaki:)
Poranki są łatwiejsze, bo wieczorem jak już wszystko ogarnę i usiądę przed TV to chrupki mnie korcą, a że nie kończę na kilku sztukach tylko opakowaniu to robi się niebezpiecznie.
Muszę być twardsza:)
Pozdrawiam
Zjadłam dwa....słodkie na maxa, ale jakie dobre mmmmmm
100g/422kcal
I dziś mam lepszy nastrój (pewnie po ważeniu)
Od wczoraj przez najbliższe 2 tygodnie będę spotykała sie z masażystą i działała na moją rwę. Muszę się spiąć, bo wieczorkiem podjadłam owoce i pierniczka w czekoladzie i dziś niemiłe zaskoczenie-waga w górę...wiem wiem nie powinnam się ważyć codziennie, ale nie umiem z tego zrezygnować i tak już będzie...
Dziś wzorowy początek dnia, ale wieczory są najcięższe do przeżycia.
Brzuch jak balon-zatem idę po herbatkę. Paaa
Dzięki Wam dziewczyny!! Jak przeczytałam komentarze (a niby to takie nic) to aż mi się głupio zrobiło i...nie ruszyłam prawie nic "zakazanego". Jestem poprostu w szoku, ale słowa na mnie działają, więc proszę o jeszcze więcej kopniaków:)))
Waga dziś lepsza, a do zwycięstwa potrzeba mi jeszcze 1,5kg no i utrzymanie, ale najpierw muszę wrócić do wagi. Osiągnęłam to już, więc jest możliwe, trzeba tylko pracować:)
Wczoraj oparłam się opowieściom o pizzy z podwójnym serem mojej oddanej psiapsiółce:). Zaliczyłam spacer z dziećmi i saneczkami, to pewnie też pomogło.
Życzę zapału i wytrwałości w tym roku !!!