po kilku przejściach już trochę się uspokoiłam,lubię tańczyć i wycieczki rowerowe,zawsze była przy kości ale teraz widzę,że dzięki Wam powoli osiągam swój cel
dziś się zważyłam i o dziwo udało się waże 80 kg :)Dzis udało mii się też zapisać na rehabilitację.Ale najbardziej cieszę się że jest w niej także basen.Codziennie basen:)Dalej trzymam się diety do 1200 kal-czuję się świetnie.Trochę zaniedbałam mój rowerek stacjonarny ale bardzo dużo chodzę bo załatwiam parę spraw więc też się spali kalorie.No i min 30 brzuszków. Musi się przecież udać bo mam już cel ale ten cel narazie niech zostanie moją tajemnicą.:)
Dzisiaj z czystej ciekawości założyłam dwie pary spodni w których dawno nie cho dziłam ostatnio na początku października.Doznałam szoku ja się w nie nie mieszczę.Jak mogłam się doprowadzić do takiego stanu.Popłakałam się i mam już wszystkiego dość.Co z tego że staram się trymać diete,ćwicze brzuszki i rower i dalej nic.Waga prawie stoi w miejscu a na dodatek okres- więc waga jest nie wiarygodna.Tak bardzo chcę mieć już tą moją normalną wagę77-78 kg. A ciągle dalej jest 8 z przodu.:(Podziwiam dziewczyny którym się udało dojść do wymarzonej wagi.
cel na ten rok to 72 kg. Dalej rowerek stacjonarny a dziś nawet 10 min różnych ćwiczeń na nogi, brzuch.Jakoś ciężko mi na tej diecie. Czasami yo sama nie mam pojęcia co mam ochotę zjeść.TA stronka i Vitalijki dają mi wiele wsparcia.Chcę zacząć chodzić na basen w tym miesiącu, ale wszystko zależy od mojej wypłaty na L-4. A może już wrócę do pracy ja dziś jak zobaczyłam moje uda w lustrze to doznałam szoku, moje
uda zrobiły się takie jak by momarszczone, takie całe w poduszeczki nie
miem tego opisać, pomóżcie co wy o tym myślicie czyżby to efekt jazdy
na rowerku i diety?Mam już dość wszystkiego
no i przeleciały święta- dieta zawieszona tzn staram się jeść mniej ale jakoś mi nie wychodzi,na rowerku niechce mi się jeździć-porażka.Narazie więc nie staje na wadze bo niechcę doznać znowu szoku. Chyba nigdy nie osiągnę tej wymarzonej wagi 72 kg.Choćby nie wiem jak bym się katowała.
Już od prawie 2 tygodni dieta tzn na początek ograniczyłam ilość jedzenia no i nie jem słodyczy.Od 1,5 tygodnia jeźdze na rowerku stacjonarnym 2 razy po 30 minut dziennie no i jak na siebie uważam to już za duży sukces.Nawet odczuwam już że mój brzurz zrobił się miększy.Jutro pierwszy raz się zważe po 2 miesiącach,ale się boję że waga będzie duża, bo przez ten wypadek i zamieszkanie u teściów waga mi się podniosła tak czuję.Moja norma wagowa to 77-84 kg. Jak już jest 8 z przodu to dietka i więcej ruchu. W styczniu planuję raz tygodniowo godzinka basenu i siłowni narazie mnie nie stać finansowo:( Mam zamiar ważyć 72 kg do Wielkanocy.Mam nadzieję że wytrzymam.