Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem za duża.. i już... Co do innych rzeczy o mnie to zajmuję się córcią i synkiem a w wolnych chwilach mężem ;). Poza tym lubię czytać książki. Lubię też taniec (niestety rzadko praktykuję). Do odchudzania zmusiło mnie zbyt duże sadełko pozostwione mi przez moje pociechy i lusterko które powiedziało że już jestem za duża i czas się za siebie zabrać. A ostatnio nowa praca... Więc się zabieram!!!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 103125
Komentarzy: 2188
Założony: 19 listopada 2007
Ostatni wpis: 17 maja 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
marlenka1983

kobieta, 41 lat, Kraj W Kratkę

164 cm, 73.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: cel I - 70kg, cel II - 65kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 grudnia 2010 , Komentarze (5)

No cóż ja się będę oszukiwać... strasznie było tylko w momencie jak moje zera migały sobie na wyświetalczu... a potem pokazało się na nim piękne 59kg!!!! yes, yes, yes!!!!!!!!

cieszę się ogromniaście że udało mi się nie ważyć cały tydzień..... teraz się przekonałąm że jednak radość jest większa jak się człowiek nie spodziewa a tu taka miła niespodzianka... jak się ważyłam każdego ranka to nie było efektu.. ani takiej radości jak dziś... od dziś ważę się tylko w soboty!!!! i koniec!!!!

 

Dietka oczywiście jak widać idzie pełną parą... i cieszę się z tego ogromnie.. choć nie powiem że czasem kusi mnie coś podjeść... ale jestem dzielna!!!!

Ćwiczeń nadal nie ma.. ale robię wszystko żeby były.. realizacja mojej listy zadań przebiega wzorowo... choć dziś i jutro czeka mnie najtrudniejsze i najdłużej odkładane zadanie.... ale zrobię to co muszę!!!! nie odłożę!!!! za nic!!! nie ma mowy!!!! absolutnie!!! a jak skończę plan w tym tygodniu to w następnym będę po woli przygotowywać sobie wszystko do ćwiczeń... i od 1 stycznia zacznę... mam nadzieję.

 

I teraz najważniejsze!!!!! KAROLCIU moja kochana... ja pamiętam że Ty też mi zabroniłaś chudnąć mniej niż 53kg..... i pamiętam Twój opierdziel też... i za niego też jestem wdzięczna.. tylkojakbyś mogła tak częściej mnie ogarniać to bym była wdzięczna jeszcze bardziej... ( bo tamten poprzedni trochę już sie zatarł w pamięci )...

 

no a teraz mykam zajrzec do Was... i pouzupełniać braki z forum...

 

17 grudnia 2010 , Komentarze (3)

Nie ważyłam się cały tydzień!!!!!! nie pisałam że mam taki zamiar bo nie chciałam się znów wstydzić ale się udało!!!! I dlatego nie wiem czego się jutro spodziewać... w sumie dietka była ok.. choć dziś przez "dziwny i zakręcony" dzień zjadłam mniej i inne rzeczy na dwa ostatnie posiłki no ale się starałam mądrze więc może nie będzie aż takiej masakry... choć nie chcę się nastawiać zbyt pozytywnie bo ćwiczeń nie było... a i nie chcę się rozczarowac.. choć nie ukrywam że marzę żeby jutro rano 5 zobaczyć na przodzie...

 

Poza tymi moimi obawami jest ok... dziś byłam niesamowicie duma z mojego dziecka starszego... wyobraźcie sobie że pani wzięła ją na odtwórczynię głównej roli w Świątecznym przedstawieniu... i moje dziecko (jedyne nie anglojęzyczne w klasie) było wspaniałe.... poradziła sobie świetnie!!! wszyscy podchodzili po występie i nam gratulowali... radość na całego...

 

no pomarudziłam... pochwaliłam się.... i zmykam.... jutro będę zaglądać wszędzie i odpisywać do Was....

 

buziole...

15 grudnia 2010 , Komentarze (4)

Ostatnie dni choć zabiegane były też momentami i zadumane... przemyślałam kilka spraw... i..

 

po pierwsze.. chudnę do 53kg a nie do 50kg.. Majeczko dziękuję za opieprz.. masz rację.. więcej mi nie trzeba.. a jak będę uważać że coś jest jeszcze niedoskonałe (myślę o brzuchu) to będę go dalej zwalczać ćwiczeniami a nie utratą wagi...

 

po drugie.. zrobiłam sobie listę rzeczy, które odkładam w nieskończoność a które już dawno powinny byc zrobione... a ponieważ nie mam ostatnio żadnej motywacji do ćwiczeń to stwierdziłam że czas do Nowego Roku poświęcę na ogarnięcie spraw odkładanych i szukanie siły na ćwiczenia... nie będę się zmuszać albo szukać wymówek żeby nie ćwiczyć.. tylko z czystym sumieniem mogę robić to co zaplanowałam... i nie ma przeproś... zaczynam od dziś...

 

Dietka idzie w dobrym kierunku.. a raczej idzie dobrze... cały czas się pilnuję jak tylko mogę.. nie wiem czy 6 już zniknęła... czy nie... bo dzielnie się też trzymam nie ważenia się do soboty... choć już nie raz miałam wagę na podłodze... ale odstawiłam.... walczę z nałogiem... skoro kiedyś umiałam stawac na wadze raz w tygodniu to znów będę tak umieć.. a czemu nie...

 

Dziewczynki kochane.. ja Wam bardzo dzięuję że jesteście.. zaglądacie... pocieszacie... i opieprzacie jak potrzeba... jesteście niezastąpione...

 

Teraz idę uzupełnić moje braki na forum i w waszych pamiętnikach... bo wpadłam jedynie wczoraj wstawić tabelki... i tyle mnie widzieli... ech...  

11 grudnia 2010 , Komentarze (8)

Dziś zobaczyłam na wadze okrąglutkie, niczym nie zakłócone 60kg!!!!! Teraz najgorsza część.... pokonać wreszcie to 60kg... nie mogę się go pozbyć... udawało mi się w ciągu ostatnich kilku miesięcy dochodzić do 60kg.. a potem waga wracała znów w górę.. mam nadzieje ze tym razem bedzie inaczej....

 

Co do diety to jestem zła... po wczorajszym zakupie i przedłużeniu abonamentu dziś nie zostałam poproszona o uaktualnienie wagi... a co za tym idzie podejrzewam że od poniedzialku nie dostane planu... a dostane go od czwartu czyli od dnia od ktorego mialam kontynuacje ustalona.. jak do jutra nie dostane nowego planu od poniedzialku to pani dietetyk będzie mnie miala dość.. bo juz jej wyslalam dwie wiadomosci a szykuja sie kolejne... bo ja nie mam zamiaru placic za cos czego nie dostane...

Poza tym postanowiłam zrezygnować z tygodniowych tabelek.... nie mobilizują mnie... nic mnie nie mobilizuje... kompletnie nic... a już wogóle mój mąż... który twierdzi że on nie widzi różnicy i że wcale nie jestem gruba.... jasne fajnie że tak mówi.. i wiem że tak też myśli bo on nie ma zwyczaju mówić co innego niż ma w głowie... i gdzie tu szukać motywacji???

 

Poza tym dziś mija 4 tygodnie odkąd się mierzyłam i postanowiłam sprawdzić co się zmieniło... i moje wymiary przedstawiają się tak:

 

 

aktualnie:

ostatnio:

zmiana:

od początku:

zmierzam do:

brakuje:

masa ciała

60kg

62.3kg

-2.3kg

-2.3kg

53kg 

7kg

szyja

31cm

32cm

-1cm

-1cm

30cm

1cm

ramię

24.5cm

25cm

-0.5cm

-0.5cm

23cm

1.5cm

biust

87cm

89cm

-2cm

-2cm

86cm

1cm

pod biustem

78cm

80cm

-2cm

-2cm

70cm

8cm

talia

76cm

76cm

0cm

0cm

65cm

11cm

pępek

80cm

84cm

-4cm

-4cm

68cm

12cm

fałdka

93cm

96cm

-3cm

-3cm

80cm

13cm

biodra

93cm

95cm

-2cm

-2cm

80cm

13cm

udo

56cm

57.5cm

-1.5cm

-1.5cm

50cm

6cm

udo środek

51cm

52cm

-1cm

-1cm

45cm

6cm

łydka

36cm

36.5cm

-0.5cm

-0.5cm

30cm

6cm

zawartość tł.

28.30%

30.00%

-1.70%

-1.70%

20.00%

8.30%

 

i pomiary z mojej wagi:

BMI 22.6 (-0.8)

BF 28.3% (-1.7%)

BF 17kg (-1,7kg)

H2O 52.3% (+1.2%)

 

dziewczynki pożyczcie trochę swojego zapału... oddam jak odnajdę swój...

10 grudnia 2010 , Komentarze (3)

Tak jak zdecydowałam wcześniej przedłużyłam dziś dietkę.. na kolejne trzy miesiące.... ale tak mi się wszytko wymieszało i z wagą początkową i z krokami milowymi i z długością abonamentu że musiałam pisać do pani dietetyk.... nie rozuiem po co jest możliwość przedłużenia abonamentu skoro wszystko ładuje się jakby się zaczynało... i po co jest możliwość wybrania dnia rozpoczęcia abonamentu skoro ja chcę kontynuować dietę którą mam!!!! Całkiem zgłupiałam... ale nic to ... może pani dietetyk coś na to poradzi... w sumie ważne żebym chudła....

 

Poza tym .. idzie jako tako... dietka zachowana.... ćwiczenia padły... wczoraj miałam niespodziewanego gościa który przeorganizował mi cały dzień.... cóż..

 

Dzieciaki już ok... tylko ja taka jakaś rozleziona się czuję... sama nie wiem czemu... czy to ta zimowa nuda i pogoda.. czy zbliżająca się @... a może i jedno i drugie??? któż to wie... obym się jak najszybciej z tego otrząsnęła...

 

Ściskam Was kochane... dziękuję że jesteście...

 

8 grudnia 2010 , Komentarze (2)

Bo odpuściłam sobie ćwiczenia 2 dni i mi się nie chce do nich wrócic.... wrrrrrr..... mam nadzieje ze bedzie mi dane jutro poćwiczyć...

 

Waga  dziś mnie znów zaskoczyła i zdenerwowała... bo znów nie wiem co się dzieje.. od wczoraj ulotniło się 1kg... gdzieś sobie poszło.... a ja nie wiem jak i gdzie... ale niech idzie i nie wraca..... naprawdę muszę gdzieś tę moją wagę schować bo wariata dostanę...

 

Dieta idzie nadal według planu... tyle że w sobotę znów imprezka.. bo tata 13 kończy 55lat... i będzie tort itd.... no cóż... jakoś wytrwam...

Ćwiczeń nadal nie ma...

 

zmykam bo po Kingę do szkoły musze leciec...

trzymajcie się cieplutko w te zimowe dni!!!

7 grudnia 2010 , Komentarze (1)

Całe szczęście po wczorajszej dawce sterydów mały czuje się lepiej.. w nocy obudził się raz... pokaszlach chwilkę.. wypił ciepłe picie i poszedł spac... o 6.45 obudził go kaszel ale i tak było juz dużo lepiej niż w poprzednie dni... mam nadzieje że w końcu uda mi się ogarnąć z tymi choróbskami i będzie spokój...

 

Dziś od rana mamy mróz... Kinga w szkole... ja z małym w domu...

 

Dietka wczoraj.. tak sobie... po zakręconym poranku... po południu było dziwnie.. zjadłam lunch.. a w 3 godziny później obiadokoloacje tylkow połowie.. po pierwsze nie do końca mi smakowała a po drugie nie byłam głodna.. efekt... po nie zjedzeniu 2 śniadania i połowy obiadokolacji dzis rano na wadze +0.6kg???? yyyyy o co chodzi??? bo nie wiem... jestem juz pewna czerwonego paska w sobote.... i zaczynam odczuwac syndrom 60kg... znow doszlam do tej magicznej dla mnie wagi i znow ide w góre.. i tak już półtora roku.... ale sie nie poddam... bede dalej kontynuowac diete... w koncu 60 sie podda!!!!

 

Ćwiczeń wczoraj nie było... nie wyrobiłam niestety..dzis mam nadzieje juz sie uda...

 

ok .. zmykam pozaglądać co u Was... bo kilka dni nie byłam...

6 grudnia 2010 , Komentarze (4)

Dzisiejszy dzień był dla mnie jedną wielką masakrą...

 

Rano wstałam żeby dzieciakom dać prezenty od mikołaja .. i wyszykować Kingę do szkoły... patrzę za okno a tam śnieżyca... a ja muszę moje cuda na ten śnieg wyciągac.. no ale cóż.. podjęli decyzję o otwarciu szkół to trzeba było iść... potem z Dawidem do lekarza bo stwierdziłam że skoro według lekarza powinno się poprawić po 3 dniach a on po 4 jest gorszy to idę znów... pani doktor stwierdziła że płuca nadal czyste a wirus siedzi wygodnie w krtani... dała kolejną dawkę serydów... przepisała krople do oczu i kazała przyjść w środę żeby sprawdzić czy się coś polepszyło... lub pogorszyło...

Wróciłam do domu... śniadanie o 11... wiem za późno.. ale cóż począć.. mały nie chciał spać więc nawet nie miałam jak poćwiczyć... z reszta po przedzieraniu się przez te śniegi nie wiele mi się chciało...

Po południu znów przedzierałam sie przez śnieg... do tego w ostatniej chwili udało nam się wrócić do domu bo autobusy zostały odwołane... normalnie kosmos...

 

Dieta dziś jako tako... jem to co w planie ale omijam część  bo np . 2 śniadania nie jadłam bo jak 1 jadłam na drugie to już 2 sobie odpuściłam....

Ćwiczeń nie było... zobaczę może będzie mi się chciało porobić wieczorem....

 

Zmykam słońca... Dziękuję Wam za słowa otuchy!!!!!

5 grudnia 2010 , Komentarze (4)

Ze zmęczenia, załamania i niewyspania... Z małym masakra... wczoraj już mi się wydawało że będzie lepiej... w nocy znów zaczął kaszleć.. potem już tylko popłakiwał ale wydaje mi się że już wtedy zaczęło go gardło boleć i dlatego płakał... cały dzień nadal lipa... jeszcze po popołudniowej drzemce wstał z katarem i łzawiącymi oczyma... i jeszcze mu jakaś ropka z oka wyłazi.... załamana jestem... a najgorsze jest to że od jutra Kinga znów do szkoły  a ja ją muszę zaprowadzić i potem po nią iść.. a mały ze mną... bo mąż na 8 do pracy... tragedia!!!! do tego jeszcze jestem pewna że Kinga od niego znów się zarazi i znów będę mieć dwoje chorych dzieci w domu... a już tak z nią dobrze było.... ech...

 

Dobra koniec smutów...

 

Dieta... idzie jakoś... choć wczoraj byliśmy u syna kuzynki na urodzinach i trochę sobie pozwoliłam.. ale co tam raz na jakiś czas wolno... mam nadzieje ze to się nie odbije jakoś znacząco na mojej wadze w sobotę...

 

Ćwiczyć ćwiczę... tak jak zaplanowałam... jak mały śpi to jakoś się udaje.. choć strasznie mi się nie chce... to sobie powiedziałam że nie mogę tak prosto się poddać.. nie będę ćwiczyć jak już naprawdę nie będę mogła....

 

Dobra zmykam... mam nadzieje że uda mi się nadrobić i sprawdzę co u Was....

 

buziaki...

4 grudnia 2010 , Komentarze (2)

Tak właśnie... dostalam zielony paseczek!!!!! Schudłam w tym tygodniu 0.9kg!!!!

Do mojego pierwszego celu brakuje jedynie 0.1kg!!!! i mam nadzieje że w przyszłym tygodniu pożegnam się z 6...

 

Dietka nadal w porządku... i efekty są... teraz to żałuję tylko jednego... czemu nie zdecydowałam sie wcześniej... dawno temu już osiągnęłabym cel... ale jak to się mówi lepiej późno niż wcale...

 

Ćwiczenia... jakoś idą... łydkę wczoraj porozciągałam i mimo wczorajszych ćwiczeń dziś nie jest gorzej... więc chyba się jakoś powoli uda ją rozruszać...

 

Dziś powinniśmy jechac na urodziny do syna kuzynki ale nie wiem jak będzie bo Dawid wstał dziś z zaczerwnienionym okiem.. mam już tego powoli dość!!!! już nie mam sił walczyć z tymi chorobami.. kiedy to się skończy nie wiem.... ech...

 

Teraz lecę ogarnąć mieszkanie... a potem mały spać a ja do ćwiczeń... do Was pozaglądam jutro... nie gniewajcie się..... całuję...

 

 

i jeszcze jak co tydzień.. spowiedź i plany...

 

Plan na tydzień 4:

 

TYDZIEŃ 4

 

SO

ND

PN

WT

ŚR

CZW

PT

DIETA

SD

SD

SD

SD

SD

SD

SD

BRZUCHY

200

200

200

200

200

200

200

SKAKANKA

500

500

500

500

wolne

500

500

ROWER

30km

30km

30km

30km

wolne

30km

30km

PŁYNY

2.5l

2.5l

2.5l

2.5l

2.5l

2.5l

2.5l

 

Kroki milowe:

ETAP

DATA

plan

data zaliczenia

ilość tygodni

Początek

15.11.2010

63kg

15.11.2010

plan

rzeczywistość

I krok

27.11.2010

62.3kg

20.11.2010

2

1

II krok

18.12.2010

59.5kg

 

3

 2

III krok

15.01.2011

56.7kg

 

4

 

IV krok

12.02.2011

53.9kg

 

4

 

V krok

12.03.2011

51.1kg

 

4

 

Cel

23.03.2001

50kg

 

2

 

 

Realizacja planu na tydzień 3:

TYDZIEŃ 3

 

SO

ND

PN

WT

ŚR

CZW

PT

DIETA

SD

SD

SD

SD

SD

SD

SD

RUCH

wolne

30km

30km

wolne

30km

30km

wolne

PŁYNY

2.5l

2.5l

2.5l

2.5l

2.5l

2.5l

2.5l

 

Waga 60.1kg   ( -0.9kg )

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.