Jestem, żyję i staram się wrócić do dietkowania i rowerka. Wszystko jest na dobrej drodze ku temu. Zaczęłam od odstawienia słodyczy.
Wszelkim słodyczom a w szczególności czekoladzie mówię zdecydowane NIE!!!!!
I muszę się pochwalić, że świnka tyje
Poza tym ograniczam porcje jedzeniowe i pilnuję godzin jedzenia.
Najgorzej z powrotem do rowerka, ale i temu podołam, tylko się trochę zaprę
Muszę opowiedzieć wam zdarzenie sprzed kilku dni.
Idę sobie z pieskiem na spacer, a tu mija mnie znajomy, któremu kiedyś udzielałam lekcji niemieckiego. Było to dawno, dawno temu, co najmniej 30 kg temu
Najpierw gadka-szmatka o pieskach. Pańcio widać, że był po kilku głębszych i pewnie dlatego zebrał się na odwagę i powiada:
"Proszę się nie gniewać, ale wygląda Pani bardzo ładnie. Ładne kształty tu i tam. Buźka zaokrąglona. Wtedy, jak do Pani przychodziłem, to Pani taka jakaś zabiedzona była, nie to co teraz."
Mowę mi odjęło
No cóż, różne są upodobania: jeden lubi śliwki, drugi kocha się we własnej teściowej.
Ale przeleciała mi przez głowę myśl czy by nie zarzucić odchudzania??
Szybko postawiłam się do pionu, ale miłe wrażenie pozostało
Kupiłam sobie samochód: VW Polo kombi, ciemno niebieski metalik. Wczoraj odebrałam już prawko, a dziś jadę na próbę moim nowym-starym (rocznik 2000) autkiem.
Mam lekką tremę, ale przecież do odważnych świat należy!!!!
Przepraszam, że do Was nie zaglądam, ale jakoś tak czasu nie mam na tym urlopie
Kiedyś się poprawię, może jak wsiądę na rowerek, ustawię sobie deskę a na niej kompa i zacznę udzielać się towarzysko na Vitalii