Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1082520
Komentarzy: 43069
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 31 grudnia 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 lutego 2022 , Komentarze (24)

i do tego stary. Wychodzi mi " szpanowanie" w dość cienkim płaszczu na wichurze. Matko , nie pamiętam kiedy miałam tak straszną noc jak dzisiejsza ...i kiedy się tak źle czułam. Zrobiłam test - to nie covid, pewnie tak jak podejrzewałam zapalenie gardła. Wczoraj jeszcze oczywiście , pomimo fatalnego samopoczucia, dodatkowo w szał wprawiła mnie nasza " służba" zdrowia. Rano pognałam w imieniu mamy z glukometrem do diabetologa, a pani doktor w pierwszych słowach mnie informuje, że daje skierowanie do szpitala, bo wyniki są fatalne - poziom mocznika i kreatyniny , nie wspominając o potężnej anemii, no i okazuje się, że organizm mamy nie bardzo reaguje na insulinę, ale kwestię insuliny zostawiłyśmy na " po wyjściu ze szpitala" . Oczami wyobraźni widziałam opór mamy przed pójściem do szpitala. Zadzwoniłam po Długoręką ( bo wydawało mi się że brzydszej siostry Kapciuszka już nie było w domu, jak pojechałam po gukometr) żeby babcię odtransportować  i zjechałyśmy się pod chałupką mamy . Okazało się że tamta zaraza była jeszcze w domu, oczywiście, jak myślałam babcia oświadczyła że nigdzie nie jedzie i chce umrzeć w domu, na co się wydarłam, że to jeszcze nie pora na umieranie i że ma żyć jeszcze dwa i pół miesiąca do urodzenia się Ali, a potem to może robić co chce. I o dziwo to był skuteczny argument, pojechałyśmy do " bliższego" szpitala. Tam babcię " przechwycił" przemiły żołnierz WOT a nas odprawił. To było koło 11, przed 18 dostaję telefon ze szpitala żeby odebrać mamę. Zatkało mnie ..jak to odebrać, przecież diabetolog powiedziała że wyniki są fatalne. A pani mi mówi, że zrobiono powtórne badania i konsultację i nie ma potrzeby hospitalizacji. Długoręka odebrała mamę , przy okazji się dowiedziała, że niepełnosprawna diabetyczka spędziła kilka godzin na korytarzu o suchym pysku ...dosłownie. Osz dostałam wścieku, rano poszła skarga do RPP, przejrzałam też badania ...nie jestem medykiem ale skoro poziom mocznika był wyższy niż tydzień temu ...a lekarka w szpitalu twierdzi że nie ma potrzeby hospitalizacji - odwrotnie niż diabetolog to coś jest nie halo z tą naszą medycyną. Chociaż jestem zombie, to humor poprawił mi telefon z fundacji zajmującej się ochroną środowiska. Po wstępnych analizach potwierdzili mi że budowa osiedla wymaga decyzji środowiskowej, której oczywiście nie ma. Wysłałam po raz drugi dokumenty jakie mam  , wystąpiłam do miasta o jeszcze jedną decyzję ( którą wydawało mi się że mam) i przysięgam że nie daruję ani urzędasom ani tym przewalaczom, którzy chcą tu budować osiedle i niszczyć zabytkowy park. I to by było na tyle z dobrych i złych wieści u mnie. 

No to oddalam się dogorywać a wam życzę udanego i miłego dzionka. Ahoj!!!

21 lutego 2022 , Komentarze (33)

u nas był. Ależ to rozkoszne dziecko i " żerne". Rodzice nie mogli uwierzyć w to ...ile ich synuś wcina...i babcine pączki i ciasteczko owsiane z bakaliami, i owsiankę z bananem, zupkę dyniową, makaron z sosem , makaron bez sosu, rosołek, który mu dziadek ugotował, paróweczki z jagnięcinką, po które dziadek specjalnie pojechał. A poza tym biegał po całym domu, dawał się łaskawi oblizywać psicom i głaskał ich po nosach. Budował z  ( i głównie wywalał ) klocków, stworzyliśmy ekstra duet cymbałkowo tamburynkowy i daliśmy koncert iście Noworoczny prawie z Widnia :D :D a wieczorem, dziadek włączył muzyczkę i babcia szalała w rytm lambady na granicy salono kuchni a Kazik szalał na kanapie. Najlepiej nam szło " hej" i ręce w górę. W niedzielę Kazik odkrył w sobie talent operatora ekspresu do kawy, a to głównie za sprawą mamy, która go ze sobą zabrała, posadziła na szafce obok ekspresu i robiła kawę ...Kazik otwierał pojemnik na kapsułkę, ładował kapsułkę , zamykał pojemnik i naciskał guzik. W ogóle naciskanie guzików to jego hobby. Tak mu się spodobało ładowanie kapsułek, że zanim matka wpadła na pomysł, zeby mu dawać zużyte kapsułki do załadunku...to wszyscy poza dziadkiem mieliśmy kawę w żyłach zamiast krwi. Dzisiaj raniutko zaliczyłam basen, a potem przez kilka godzin pisałam pisma z prośbą o interwencję w sprawie tej cholernej budowy przy naszym zabytkowym parku. Pisałam i do radnych i do konserwatora zabytków, i do regionalnej konserwator przyrody w RDOŚ, do gazety ( do dziennikarza który się zajmuje ekośledztwami) i nawet do fundacji Bolda ( i tu pomoc mnie może zaboleć bo ...jeśli się podejmą sprawy to...za monety). Tak że zwoje mózgowe mi się rozprostowały ...więc stałam się kobietą upadłą i jeszcze poćwiczyłam kręgosłup. Jutro śmigam na wizytę do diabetologa w " imieniu mamy", na szczęście ona już nie musi chodzić, wystarczy jak pójdzie ze mną jej glukometr. I to by było na tyle a teraz pora na wiadomości obrazkowe. 

No to miłego wieczoru i do następnego AHOJ!!!

15 lutego 2022 , Komentarze (22)

...zapraszam na poranny spacerek...słońce wstaje będzie kolejny piękny dzionek. Wy w las , a ja po zakupy . 

No to lecimy moi państwo ...do życia. Miłego dzionka. Ahoj!!!!

14 lutego 2022 , Komentarze (12)

przez ostatnie dni. W sobotę ..ganiałam po parku, wczoraj ganiałam po Królewskich, dzisiaj raniuśko pływałam, jak wyschnę lecę do parku ..mam nadzieję ufocić zakochane ptaszory. Ból w zasadzie minął ...ale po przejściu 8 km ..zauważyłam że utykam , na tę cholerną lewą nogę. Trzeba będzie zrobić jej przegląd. Ale najpierw doktor dowcipny. Codziennie mam " trelekonferencje" z Kaziczkiem..nauczyła się bestia dusić smarkfona i matka musi połączyć z babcią ...a potem Kazik, cyk na czerwone kółeczko i rozłącza videło i mama musi łączyć od nowa. Wczoraj posłałam mu kilka zdjęć  i filmiki ptaszków, wyglądało to bardzo rozkosznie ...w jednym smartfonie Kazik konferuje ze mną i nagle widzę i słyszę .....uuuuuuuuuuuuuuuu, wrrrrrrrrrrrrrr...okazuje się, że w drugim mama pokazała mu kaczuszki które posłałam...i Kazimierz ...powarkiwał na ptaszęta. Bardzo podoba mu się żłobek ( co cieszy matkę , szczególnie w perspektywie oswajania się z nową pracą) i....chodzenie. Kiedy wychodzą z domu ...najpierw tupta sam po podwórku ( bez żadnej pomocnej dłoni rodziców)  i dopiero potem pozwala się wsadzić do karocy. Dzisiaj trochę fiatuszków , moja domowa kolekcja wzbogaciła się o 5 nowych storczyków. 

a to nowości 

I to by było na tyle. Miłego walentynkowania. Ahoj!!!

Aaaaa....jeszcze świeżutki Kaziczek

No to teraz ostateczne AHOJ!

13 lutego 2022 , Komentarze (8)

..się nałaziłam. Ale jest moc, wczoraj testowałam nowe bydlątko w parku, dzisiaj w puszczy. Efektów puszczańskich jeszcze nie znam....dopiero przeglądam zdjęcia, ale wczoraj odkryłam jak działa funkcja " ptaki" i prociem bardzo. Pływanie " synchroniczne" w wykonaniu kaczora. 

o i to by było chwilowo na tyle ...zjadłam obiad , biorę się za przeglądanie " dzisiejszych zdobyczy" , cudownego popołudnia. Ahoj!!!!

7 lutego 2022 , Komentarze (16)

i wariować będę....a to przez 

nowego nikusia, choć nie wiem czy mogę tak o nim powiedzieć...bo nikuś był mikruskiem przy tym bydlątku, ale jak go dzisiaj rozpakowałam i uruchomiłam to ...wpadłam w zachwyt. Dobry kierunek ucieczki przed inflacją ...zielone dzięcioły w parku ..są moje!!!! I nie tylko, teraz dopiero będę łazić i ...polować. A tymczasem ..dobrej nocy i kolorowych snów, nie mniej barwnych niż jeden z moich fiatuszków. Ahoj!!!

1 lutego 2022 , Komentarze (17)

po prostu do odstrzału jestem. Sz l ag mnie najjaśniejszy trafia, z całokształtem. Jakaś super odporna jestem ...przede wszystkim na dietę. Minął miesiąc a ja po dzisiejszej bytności na wadze ...szaleję. Kilogram  słownie KILOGRAM mniej. Jasna anielka ...chuda ryba, drób, ( i to góra 2 -3 razy w tygodniu) , biały ser, jogurty i masa warzyw, woda  i g...no . Choć najbardziej cieszy mnie ograniczenie pieczenia słodkości i w ogóle ..korzystanie ze słodkości.  No jak tu normalnie funkcjonować i nie zwariować? Po prostu " olać"?  Nie da się ...człowiek ma lustro, szafę a przede wszystkim myślącą głowę. No dobra...ostatnio jestem mało domowa, ciągle wyskakuje " potrzeba korzystania z mojego spojrzenia , zdania ,opiniowania" itd. Dzisiaj dwa spotkania w stowarzyszeniach - jedno o 11 drugie o 17 . Poza tym wpadła mi praca wymagająca sporego opracowania tematu, więc kiedy jestem to czytam i piszę. Wczoraj " wróciłam" na basen tia....podjechaliśmy 6 15 pod pływalnię a Szczeżuja mówi " ty....a na pewno będziesz pływała o tej godzinie, przecież zaczęły się ferie" o jasna....no tak, sprawdziłam w niedzielę czy bilet nie zdrożał, ale nie widziałam komunikatu o " feryjnej godzinności otwarcia" , poleciałam ku drzwiom...no kartki nie ma, to dzyńdzam ...obudziłam " strusia" , pan też nie wie, czy dzisiaj po staremu czy po nowemu ..bo od jutra ( czyli od dzisiaj) to już po nowemu. No ale zaprosił do środka, jeszcze przytomnie krzyknęłam do małża żeby się nie oddalał przez 10 minut, bo może jednak wrócę at chałupa zaraz, po chwili przyjechała jeszcze jedna ochotniczka pływalności, poczekaliśmy kwadrans i pożegnawszy się rozjechałyśmy się do domów. Trudno, dwa tygodnie mogę spać dłużej, bo pływanie o 9 jest niewpisywalne w mój rytm dnia. Jak na złość tydzień temu coś mi wlazło w du...znaczy się w biedro. Osz jak mnie pioruńsko bolało , dziwny ciągnący ból, szczególnie przy postawieniu pierwszych dwóch, trzech kroków. Potem jak już ruszyłam było ok . Z początku pomyślałam o rwie , ale nie ...zdecydowanie ból usadowił się w stawie biodrowym, po powrocie do domu rozpoczęlam kurację końską, czyli maściowanie, mile piekło, nie bolało przy siedzeniu , leżeniu, ale przy startowaniu do chodzenia jednak pobolewało ( choć już inaczej) i pierwsze kroki były " utykające" dopiero przy następnych się rozpędzałam, żeby było śmieszniej nic nie bolało przy chodzeniu po schodach, tylko po równym. Ruchomość w stawie biodrowym ok , w górę, do tyłu, na boki, dociskanie kolana do podłoża, przysiady wsio ok. W sobotę odniosłam wrażenie że biodro i część uda z nim granicząca...spuchły!! Co jest do jasnej ..albo stan zapalny, albo poparzenie ew. uczulenie po maści. Dobra ..zmieniłam maść ( choć żal mi było tego boskiego, piekielnego pieczenia) i wczoraj pani w aptece zasugerowała dodatkowo łykanie czegoś przeciwzapalnego ..dała Opokan. Hmmmm...wydaje mi się , że dzisiaj jest znacznie lepiej ( ale już pomolestowałam córkę o kolejne zrobienie ubezpieczenia zapewniającego darmowe , prywatne leczenie, to polezę do ortopedzia) skóra na biodrze i udzie nie jest już twarda i napięta. Hurraaa!!!! Będę żyła. A tak poza tym ...Paszczur Pierwotny zaczął dzisiaj pracę jako " derechtorka" Standard Chartered Banku. Kazik drepcze i gada ..( po swojemu ale intensywnie) czym kompletnie nie przypomina dziadka i dobrze. W piątek zjadą łódzkie Paszczury i oprócz zawcześnionego Tłustego Czwartku ( czyli pączków) życzą sobie tortilli z kutakiem i warzywami i ciasteczek owsianych z bakaliami. No to masz babo ...placki, różnej maści :D :D No nic...jak kcom...to mieć bendom. 

A na koniec , jak również na początek ( miesiąca) troszkę reminiscencji ze styczniowego Krakowa. 

I to by było na tyle. No to miłego dzionka. Ahoj!!!!!!! Przygodo ! Ahoj?

24 stycznia 2022 , Komentarze (16)

co się ze mną dzieje...nie mogę ostatnio się obudzić, miałam dzisiaj jechać na basen, po dłuższej przerwie, owszem budzik zadzwonił o 5 30, spojrzałam że jest - 12 , nie miałam serca skazywać małża na 15 minut grzania samochodu ani siebie na zamienienie się w sopel lodu po wyjściu mokra z pływalni. Będzie spacer, bo słonko pięknie świeci. A nocą ...wędrowałam po Barcelonie, ale co trochę się budziłam, tak mam od jakiegoś czasu, każdy obrót ciała to przebudzenie. Męczy mnie taka nocna "obrotowa" sytuacja. W sumie ...obudziłam się po 9 . Ale ...co za uroczy wieczór miałam wczoraj ..dzwonił Kaziczek, żeby złożyć dziadkowi życzenia, a videołącze ma tylko babciny smarkfon , Kaziczek po choróbskach wreszcie wyglądał ładnie, radośnie się uśmiechał, buzia wypaćkana jedzeniem - Paszczur oświadczył, że wreszcie odzyskał apetyt i jadł wczoraj jak zagłodzony i w pewnym momencie zobaczyłam ....Kazika samobieżnego, zaczął wreszcie chodzić ..jakież to urocze widzeć dziecko samochodzące ...te malutkie stópki drepczące po podłodze i te rączyny asekuracyjnie rozłożone na boki :D :D . Ochrzaniłam córkę, że nic nie mówiła o tym, że Kazik chodzi..zaczął podobno po powrocie ze szpitala, wcześniej przemieszczał się sam ale na " sprinterskich" dystansach takie 5 - 6 kroków a teraz już wędruje " maratony" na razie po domu. Bo przyzwyczajają go do butów ( on uwielbia mieć gołe stopy) , ale buty mama kupiła super, więc trzeba będzie od czasu do czasu je zakładać. A teraz trochę zimowego kwiecia 

Miłego początku nowego tygodnia. Ahoj!!!!

23 stycznia 2022 , Komentarze (30)

mało go ostatnio mam ...bo dzieć trochę choruje, nawet w szpitalu wylądował bo miał wysoką gorączkę z którą sobie nie mogli poradzić domowo i lekarka dała skierowanie do szpitala, tam podali paracetamol ale w ...kroplówce i wszystko jak ręką odjął, przy okazji dzieć został przebadany. Ale kiedy wrócił do domu to ...

a generalnie Kaźmirz nie jada mięska. 

Miłej niedzieli ...wszyyystkim. Ahoj!!!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.