Dietka dalej do przodu, dzisiaj uzupełniłam zapasy zdrowego jedzenia w sklepie. Zrobiłam omlet dla średniaka z mąki pełnoziarnistej, chwilę się temu przyglądał, ale jak spróbował to nawet mu smakowało. Cierpliwie przy tym tłumaczyłam, że taka ciemniejsza mąka jest zdrowsza niż biała i chyba do niego dotarło. Chłopaki przeżucili się też z kajzerek na grahamki, też zdrowsze i lepsze. Na razie nie narzekają :)
dietka w normie, chlebek żytni że słonecznikiem, chudy nabiał, mleko 1,5% zamiast 3, gotowane mięsko zamiast smażonego, makaron pełnoziarnisty i ryż brązowy zamiast białego. Staram się wprowadzać zdrowsze zamienniki i przemycać je do menu dzieciaków przy okazji, też mogą zdrowiej jeść. Mąż się na razie buntuje i woli białą mąkę i chleb, ale po mału też się przekona. W końcu ja robię zakupy :D
Dzieciaki wybawiły się na dworze bo chwilowo nie pada, najmłodszy zasnął, ekstra po prostu w nocy będzie wyspany no ale trudno, taki los mamy :D
oglądam historie wielkiej wagi na tlc i naprawdę ciężko mi zrozumieć jak można doprowadzić się do takiej otyłości, oczywiście wiem aż za dobrze że jedzenie uzależnia, ale jednak żeby nie móc wstać z łóżka a mimo to dalej się przejadać to już jest straszne po prostu. Nic, uciekam.
pozdrawiam!