Pamiętnik odchudzania użytkownika:
wojtekewa

kobieta, 53 lat, Kolorowe Wyspy

164 cm, 92.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 kwietnia 2018 , Komentarze (14)

Witajcie sobotniego poranka, za oknem słońce, a ja jeszcze w łóżeczku i tak błądzę myślami. Jak ostatnio pisałam na mojej lodówce zagościła tabelka z planem naprawczym na kwiecień. Tylko pięć punktów, a może aż... Punkt pierwszy to dieta i tu jest różnie jednego dnia jest przestrzegana, a na drugi dzień są jakieś odstępstwa. Nie żeby jakieś wielkie w postaci kilograma cukierków, tabliczki czekolady czy blachy ciasta, no ale zawsze jakiś drobiazg. Drugi punkt to picie wody i tu brawo dla mnie bo uczciwie ja piję choć 2 litrów nie przekraczam. Ale jakby doliczyć np herbatę to ponad 2 się uzbiera. Punkt trzeci słodycze - to osobna kategoria niż dieta żebym bardziej się zmotywowała i tak po Świętach nie mogę ograniczyć ich całkowicie. Nie to, że zjadam coś słodkiego codziennie, ale ten cukier jest taki dobry, tak poprawia mi nastrój i jestem taka Happysad. To nic, że na chwilę i zaraz jestem na siebie zła i sobą rozczarowana, ale ta chwila przyjemności... Punkt czwarty to aktywność fizyczną i tu przyznaje sobie uczciwie punkt zdobienia z harmonogramem ponieważ codziennie jakiś on jest czy to ćwiczenia czy bardzo szybki spacer:) zgodnie z moją rozpiską. Nie są to treningi dwugodzinne, czasem zajmują tylko 30 minut, ale zawsze. Punkt piąty to zrobienie czegoś dla siebie. Myślę codziennie o tym, że w pracy muszę zrobić swoje porządnie, dokładnie, wykonać plan na maxa, w domu spełniam oczekiwania - świadomie lub nie - mojej rodziny: dzieci, męża, taty, brata (kolejność przypadkowa) i wiecie co z tym punktem mam największy problem. W planach miało być prosty, jakaś maseczka, paznokcie, książka...a tu po całym dniu czasem padam, że myślę tylko żeby się położyć spać, albo nadzwyczajnej mi się nie chce. Pomyślałam sobie jakiś czas temu, że jak wyjdzie słońce wrócę do tego co lubię czyli spacerów z kijkami, słuchawki z ulubioną muzyką i w drogę. W sobotę lubię iść raniutko, żeby mieć więcej czasu później nawet na wypicie kawy na tarasie i co? Dzisiaj jest sobota, słońce a ja nigdzie się nie wybieram poza szybkimi zakupami i.... No właśnie. Moi rodzice mają działkę (teraz to już tylko tata), jak żyła mama wszystko było na niej pięknie zrobione, ja się tam nie interesowałam bo ani nie lubię, ani nie umiem grzebać się w ziemi. Nawet dookoła domu mąż większość robi, choć nie powiem też plewie, ale to nie jest jakiś ogród warzywny. Namawialiśmy z bratem, aby tata działkę sprzedał, bo i tak nic na nie nie robi, wszędzie rosną chwasty, pozarastane, inni działkowicze marudzą, że zaniedbana ( na te komentarze to mam wyrąbane) ale taka jest prawda, że lata świetności działka ma za sobą. I tak mój taka Pan dobrze po siedemdziesiątce tak marudził o tej działce, a ja tak opowiadałam mężowi, że mąż zadecydować, że będziemy tacie pomagać. Jak powiedział, nie będziemy jeździć codziennie jakieś 2 razy w tygodniu i dzisiaj jest ten pierwszy dzień kiedy jedziemy zacząć porządkowac grządki, rabatki i całe to poletko. Nie znam się nad tym od kilku dni szukam w internecie, czytam, jak się do tego zabrać, od czego zacząć i lekko mówiąc jestem przerażona. Myślę sobie, że to będzie wyglądać tak, że z mężem będziemy tam pracować, a tata będzie robił dużo szumu i tylko spotykał się z kolegami. Wiecie jak to kiedyś mówili: kierownik pracuje w pocie czoła swoich pracowników. Jednak nie mogę, a po części też nie chce mu powiedzieć NIE , nie pomogę Ci, radzi sobie sam, to Twoja dzialka itp bo tak nie chce i nie potrafię. Okno dobra pozalilam się, powiedziałam co mi leży na duszy i może będzie lżej. Pozdrawiam Was weekendowo, odpoczywajcie, cieszcie się sobą, łapcie słońce , endorfiny i bądźcie uśmiechnięci. Ładujecie akumulatory, a ja postaram się napisac, jak minął dzień, jak mi się dziś pożyło... A teraz do piekarni po świeże pieczywo. 

4 kwietnia 2018 , Komentarze (17)

Nie wiem czy tylko mnie czy każda/kazdy z Was tak ma? Niby w głowie wszystko poukładane, a jak przychodzi co do czego to wtopa totalna. Dzisiaj czuje się już nie jak Teletubiś, ale jak Kubuś Puchatek, który zaklinował się u królika. I ani w jedną stronę, ani w drugą. Wczorajszy dzień był zgodny z moją tabellką czyli ponad 1,5 l wody, bez slodyczy, z ćwiczeniami i dietą. Był krótki czas tylko dla mnie więc dumna jak paw odchaczalam kolejne pozycje na mojej kartce lodowkowej, która ma mnie prowadzić do szczuplejszej, sexowniejszej mnie. A dzisiaj boli mnie głowa, kręgosłup, zjadłam kawałek sernika i nic mi się nie chce nawet nie napawa mnie optymizmem słońce za oknem i bardzo dodatnia temperatura. Cały czas chodzi mi po głowie ja chcę do domu, chce się położyć i nic nie robić.... No dobra koniec narzekania wracam do pracy. Pozdrawiam wiosenne.

3 kwietnia 2018 , Komentarze (16)

Dziaiaj przydałby mi się dzień wolnego na odpoczynek. Nie to żebym była ,,urobiona" i jakość strasznie zmęczona przygotowaniami, ale taki dzień na wyciszenie byłby wskazany. A tak jestem w pracy i to dzisiaj 9 godzin, zapomniałam śniadania więc w sklepiku na szybko kupione jakieś jedzonko, żeby nie było żadnej głodówki. Tak, jak pisałam w poprzednim poście wczoraj przeprosiłam się z wodą i 1,5 litra przytuliłam, dzisiaj po prawej stronie na biurku dzbanek z wodą przyszykowany. Wczoraj na wieczór był jeszcze kawałek ciasta - tak na pozegnanie - a dzisiaj na plusie 2 kilo:) :). No ale żeby nie było, że było tylko jedzenie takze był spacer ponad 8 km i jakiej 20 minut ćwiczeń. Moj mały plan naprawczy na kwiecień  czyli tabelka na lodówce przyczepiona, a tam będę zaznaczać plusy za pilnowanie diety, picie wody, dzień bez słodyczy, ćwiczenia oraz małą przyjemność dla siebie. Chciałabym, aby poziom realizacji był na poziomie minimum 80% a potem jakaś nagroda dla mnie.  A u Was jak po Świętach? Wracacie na prawidłowe tory czy jeszcze szalejecie? Pozdrawiam serdecznie

1 kwietnia 2018 , Komentarze (9)

Czy było dużo? Chyba nie bo żołądek się skurczył, czy było słodko? Tak był sernik z brzoskwiniami, szarlotka i karpatka. Ale też był spacer mimo zimnej i wietrznej pogody wprawdzie niedługi bo tylko 4 km, ale i tak przemarzłam. Nawet przeproszona czapka, komin i płaszcz zimowy nie pomogły. Teraz odpoczywam ale wcześniej zrobiłam króciutki trening. Ściągnęłam aplikacje taką 15-20 minutową, która podrzuca ćwiczenia i tempo. Nie jest to szał treningowy, ale od czegoś muszę zacząć. Od środy powrócę do diety i picia wody. W planach są jeszcze spacery, ale nie mam zaplanowanej rozpiski tygodnia, narazie układam ją w glowie, a potem w tabelkę i na lodówkę:). To mój mały plan naprawczy na kwiecień. A jak u Was minął pierwszy dzień Świąt? Macie jakieś plany na kwiecień? Pozdrawiam świątecznie .

31 marca 2018 , Komentarze (6)

Ani marca ani kwartału ponieważ nie ma się czym chwalić. Trochę to śmiesznie zabrzmi, jak napiszę, że od jutra zaczynam bo jutro będę świętować. Zresztą dzisiaj już spróbowałam swoich wypieków i bardzo mi smakowały. Nie jadłam słodyczy przez 45 dni i nie mam wyrzutów, że przytuliłam te słodkie kalorie. To co postanowiłam na kwiecień to zacząć przygodę z ruchem, ale jaki będzie harmonogram tego jeszcze nie wiem. Myślę, że jutro - pojutrze już będzie gotowy plan. A teraz życzę Wam z okazji Świąt rodzinnego klimatu wielkanocnego, by wiosenne słońce Wasze dusze rozpromieniało, żeby w zgodzie i radości Wam się żyło, marzenia po kolei się spełniały, a spokój i szczęście do Waszych domów zawitały. Wesołych Świąt Wielkiej Nocy. 

30 marca 2018 , Komentarze (12)

Witam Was wiosenne, słonecznie i ciepło bo tak właśnie jest u mnie :). Wstałam raniutko upiekłam karpatkę bo tak zażyczyło sobie młodsze dziecię, szarlotkę bo takie ciacho chciało starsze dziecię i czeka mnie jeszcze sernik bo tak chciałam JA. Zrobiłam sałatkę z selera, jajek i kukurydzy, cześć jarzyn pokrojona na sałatkę jarzynową, ćwikła z chrzanem zrobiona, podobnie jak chrzan ze smietanką, mięska przygotowane do pieczenia, galaretka drobiowa będzie robić się po południu, jutro barszcz biały z mnóstwem chrzanu i Święta gotowe. Ja wczoraj zrobiłam brwi i rzęsy u kosmetyczki, a teraz siedzę u fryzjera i jak wrócę do domku będę dalej gotowała i piekła. A jak przygotowania u Was? I jak będzie dietetycznie czy tradycyjnie? Pozdrawiam i ściskam Was mocno.

27 marca 2018 , Komentarze (5)

Wczoraj był pierwszy dzień powrotu na właściwe tory po tygodniu totalnego odpuszczenia, luzu, jedzenia wszystkiego i w sporych ilościach. Żołądek przyzwyczaił się do innego jedzenia więc kawałek - no dobra dwa kawałki pizzy z soboty odczuwał do wczoraj. A wczoraj było 1,5 litra wody, jedzenie zgodnie z dietą (poza nią były dwa plasterki sera żółtego i brukselka), nie było aktywności fizycznej bo nie było czasu, ale jestem dzisiaj dobrej myśli. Rano dzisiaj był balsam i pomalowanie paznokci, przygotowane do pracy zdrowe śniadanie, na biurku stoi już dzbanek wody i jestem pozytywnie nastawiona, mimo, że za okres deszcz ze śniegiem. Dzisiaj też nie będzie lekko bo w domu będę około 18.00 małż opuścił mnie wprawdzie tylko na 2 dni, ale dzieli nas odległość 600 km i będę musiała sama ogarnąć tę kuwetę:). Pozdrawiam i życzę dobrego dnia.

26 marca 2018 , Komentarze (4)

Witam Was wiosenne po krótkiej przerwie

Nie było mnie ponad dwa tygodnie podczas których wszystko się posypało: diety BRAK, śniadania? Jakie śniadania? Woda? A co takiego? Tylko ze słodyczami dałam radę! Ale wczoraj sięgnęłam ręką do pudełka po delicję i nagle spojrzenie brata i ... cofnełam te rękę i usłyszałam: o widać, że Cię ciągnie do słodkiego... Z ćwiczeniami, jakimkolwiek ruchem dramat!! Ale tu trochę się  usprawiedliwiam bo niestety siadł mi kręgosłup, ból był taki, że nie mogłam przewrócić się z boku na bok, w nocy płakałam bo tak bolało. Tak naprawdę te ostatnie dwa tygodnie zmarnowane... Wczoraj poszliśmy na spacer tylko 6 km (może troszkę więcej) i już ledwo wracałam. A widoków na lepszy czas nie widać - ani w pracy, ani w domu. W pracy lepiej nie mówić, w domu: starszy kończy gimnazjum i czeka nas egzamin gimnazjalny, wybór szkoly, młodszy jest dyslektykiem, dysortografem, dzieckiem logopedycznym - jego lekcje pochłaniają mnóstwo czasu, a jak pojechałam  do poradni psychologicznej  usłyszałam, że dziecko  jest niedopilnowanie!!! Szok! Myślałam, że wyjdę z siebie! No i się  w domu rozplakalam z bezsilnosci... Brakuje mi świeżego powietrzaa, słońca, posiedzenia na tarasie z książką, spaceru... Mam nadzieję, że u Was lepiej 

Pozdrawiam

7 marca 2018 , Komentarze (30)

Nie było wczoraj optymistycznie, na plus 1 kg bububu!!!!, Zarówno Ona , jak i ja byłyśmy zawiedzione. Ja raczej jestem osobą ugodową i rzadko ktoś mnie wyprowadza z równowagi, ale po wczorajszej wizycie już miałam dość. Jak określiła dietetyczka będzie lepiej, ale jakiegoś odniesienia dlaczego, co się stało (jestem przed @) więc stąd może ten wzrost wagi. Ostatnio powiedziałam, że jestem głodna, mam wrażenie, że od środka wyziębiona i wiecie co??? Dostałam nowa dietę na najbliższe dwa tygodnie i max 1200 kalorii. Miałam konkretne argumenty, że to za mało, co będzie jak za miesiac czy dwa i usłyszałam, że mogę jest więcej warzyw, robić np. warzywne leczo. Masakra! Wróciłam smutna, zdołowana i zła, nawet połówka zauważyła przygnębienie. Na razie wszystko przetrawiam w głowie i zobaczymy co dalej. Najprawdopodobniej będzie zmiana dietetyczki. Pozdrawiam 

5 marca 2018 , Komentarze (5)

Zero jakichś wielkich planów i malutkie marzonko, żeby chociaż zrzucić kilogram. Więcej nie potrzeba:):):):) chciałabym powrócić do ćwiczeń, ale kręgosłup nie pozwala, a na spacery jest dla mnie za zimno. Nie wiem czy to od tej wody (choć pije ją już letnią) czy jakieś przeziębienie próbuje mnie złapać, ale jest mi zimno non stop. Nie poddaje się słodyczom, ale nie pamiętam już kiedy jadłam ziemniaki czy coś smażonego. W sobotę zobaczyłam wiosenne koszule i kupiłam ....  ale rozmiar mniejszy - teraz jest trochę opięta, ta większą pasowała idealnie, no ale przecież to ja mam pasować do niej, a nie ona do mnie hihihi. To się nazywa motywacja :). Wczorajsze domowe spa zaliczone, teraz herbatka i zabieram się za czytanie Waszych wpisów.Pozdrrawiam

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.