Pamiętnik odchudzania użytkownika:
wojtekewa

kobieta, 53 lat, Kolorowe Wyspy

164 cm, 92.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 maja 2018 , Komentarze (12)

Kiedyś - przy okazji moich wpisów działkowych - napisałam, że ilość i jakość komentarzy pod adresem moim i męża odnośnie działki mojego taty przeszła moje pojęcie. Ilość negatywnych słów, wypowiedzi które powodowały smutek i żal było mnostwo. Ale też były pozytywne slowa. Napisałam wtedy, że to tak podobnie jak na Vitalii; coraz więcej jest negatywnych komentarzy, aby tylko komuś dokopać. Sytuacja z koleżanką z tego portalu skłania mnie do dwóch przemyśleń: nie oceniaj nikogo za wygląd tylko za to kim jest, a jezeli chcesz komuś dokopać to może komuś komu będziesz mogł/ mogła spojrzeć w oczy i mu to powiedzieć. Nie ma przymusu tutaj być, pisać, czytać, komentować... Drugie moje przemyślenie to ilość wsparcia, którą otrzymała koleżanka!!!! To jest mega, mega super !!!! I życzyłbym sobie, że jeżeli bedzie mi źle lub coś będzie się ze mna dzialo to też ktoś napisze: hej głowa do góry, jestem z tobą itp.

Dzisiaj mija czwarty dzień mojej przemiany. Wbrew temu co myślą i piszą osoby jem około 1600 kcal. Pisząc, że zjadłam kanapkę z wędliną to przecież nie będę pisała że zjadłam 5 czy 6 plastrów, które wazyły tyle i tyle. Jak pisze, że wypiłam kawę z mlekiem to też nie pisze, że na kubek 250 ml połowa to mleczko 7,5  %. Wpisując co jem i co robię jestem uczciwa wobec siebie !!!! Więc jeżeli chcesz komentować, według Ciebie to jest tak czy owak napisz z jasnego konta abym mogła się do tego odnieść oczywiście jak będę chciała. 

Śniadanie: 2 kromki chleba z sałatą, wędliną i pomidorem 

Il śniadanie: jabłka i marchewki, jajko

Obiad zupa porowa z kawałkami piersi z kurczaka

Podwieczorek: pasta jajeczna ze szczypiorkiem, 2 kromki chleba z ogórkiem 

Kolacja: 2 kromki chleba z wędliną, zielona sałatą i ogórkami kanapkowym i z zalewy octowej.

Wypiłam 2 kawy z mlekiem i 1,5 wody

Wszystkim Asiom i Zuziom najlepsze życzenia imieninowe.

Sorry za chaos, pozdrawiam i miłego wieczoru.

23 maja 2018 , Komentarze (9)

witajcie moje Kochane

dzisiaj mija trzeci dzień i czuję, jak już mi się nie chce, jak mam ochotę na coś ponad jadłospis, jak chcę się poddać ... No ale motywacja jest lżejsza o 20 kg kuzynka :) Moje dzisiejsze menu:

- śniadanie: 2 kromki chleba razowego z zieloną sałatą i wędliną

- II śniadanie: kanapka z pastą jajeczną i szczypiorkiem, ogórki kwaszone

- obiad: zupa jarzynowa

- podwieczorek: jabłko

- kolacja: dwie kromki pieczywa chrupkiego z ogórkiem

Wypiłam 2 litry wody, dwie kawki z mlekiem bez cukru. Dzisiaj nie było biegania bo boli kręgosłup, był krótki spacer, ale w sumie 5 km zaliczone.

Teraz zmykam Was poczytać i ...dobranoc.

22 maja 2018 , Komentarze (12)

dzisiaj minął drugi dzień mojej nowej przemiany i jak na razie się trzymam :) Dzisiaj zjadłam: 

śniadanie: serek wiejski, 2 kromki chleba szpinakowego z masłem i zieloną sałatą

II śniadanie dwie kromki pieczywa chrupkiego, ogórki kiszone

obiad: zupa koperkowa, młoda kapustka z koperkiem 

kolacja: 2 kromki chleba z wędliną, pomidorem i ogórkiem .

Wypiłam dwie kawki z mlekiem bez cukru i wypiłam 1,5 l wody 

Wieczorem byłam na spacerze, ale takim szybkim krokiem:) i w sumie dzisiaj zrobiłam 7,5 km. A teraz piję herbatkę i zmykam zaraz spać. Dobrej nocki życzę.

21 maja 2018 , Komentarze (8)

że znowu zaczynam, że dam radę i sie postaram. Wczoraj o godzinie 17 tak postanowiłam i zobaczymy na ile teraz mi starczy samozaparcia. Ponieważ wczoraj rano byłam na kijach (6,5 km), stwierdziłam, że wieczorem pójdziemy się tylko troszkę przejść. I zrobiliśmy 4,5 km, z czego jakieś 2 km przebiegłam. I to był mój wyczyn ponieważ nigdy nie biegałam i nawet chyba tego nie lubiłam :). Dzisiaj zjadłam: 

na śniadanie serek wiejski, 2 kromki chleba szpinakowego z masłem i zieloną sałatą

II śniadanie dwie kromki chleba vasa i activia

obiadd: zupa pomidorowa z makaronem z semoliny 

podwieczorek truskawki

na kolację będą kanapki z sałatą wędliną i pomidorem.

Wypiłam dwie kawki z mlekiem bez cukru i wypiłam 1,5 l wody 

Dzisiaj znowu zamierzam iść na spacer no i jeszcze mam zaplanowany masaż :) wprawdzie masażysta o tym jeszcze nie wie, ale się dowie. Mężu zbieraj siły :)  Na razie trzymam się dzielnie, a przede mną stoi karton z popcornem. I jak tu się odchudzać? Pozdrawiam

Edit: wieczorem był jeszcze 4,5 km spacer, z czego jakieś 2km przebiegłam, wypiłam jeszcze wodę, a na koniec dnia wspomniany masaż. Buziaki 

20 maja 2018 , Komentarze (14)

dokładnie tyle minęło od mojego ostatniego wpisu i niestety nic się nie zmieniło. Nie ćwiczyłam, jadłam i to niekoniecznie dietetycznie bo czekoladki, ciasteczka, lody do posiłków mało kalorycznych nie należą. I kolejny raz sobie obiecuję, usprawiedliwiam i tlumaczę, że jeszcze zdążę i dam radę. Wczoraj pojechałam na działkę i plewilam 3 godziny, a potem poszłam na kije - prawie 7 km. Jednak wczoraj wieczorem już bolał mnie kręgosłup, biodra... Ale dzisiaj rano mąż mnie obudził i mówi: wstajesz? Idziemy na kije? I poszlismy i znowu prawie 7 km. Brawo dla mnie, ale potem były lody i kawałek ciasta urodzinowego koleżanki. Chodzę jak paralityk, jak pokrecona, ale mąż powiedział, że to że zmęczenia, że brak kondycji itp. Popatrzyłam na niego smutnymi oczyma, bo wiem że ma rację, a on no to wieczorem także idziemy na spacer.... Narazie siedzę w domu, ale jeszcze wszystko przede mną. I znowu sobie obiecuję, że od jutra zaczynam. Pozdrawiam Was i zmykam Was poczytać. 

13 maja 2018 , Komentarze (18)

ale bez szału! Mało tego, nie zrobiłam nic co przybliżyłoby mnie do do spadku wagi. Codziennie w domu około 18, a to wizyta u ortodontki, a to problemy w szkole u szesnastolatka i rodzinne spowodowały, że nie poświęciłam ani minuty na aktywność fizyczną. Zdarzyło mi się zjeść lody, a dzisiaj nawet ciasto z rabarbarem. Jak kiedyś pisałam wczoraj miałam plotkarski babski wieczór i powiem, że miło było usłyszeć: jak ty dobrze wyglądasz, wow, super... Teraz następny test będzie pod koniec lipca, kiedy przyjedzie moja kuzynka (ta, która w ciągu 4 miesięcy schudła 20 kg) więc niby mam trochę czasu, ale wiadomo jak on szybko biegnie. Wczoraj pojechałam na działkę trochę poplewilam i wiecie jaka to radość jak widzisz efekty swojej pracy, nawet jak są one jeszcze malusie:) Ale widać już marchewkę, buraczki i fasolkę, wzeszła cebula, ładnie ruszyły się pomidory, ogórki i seler. Teraz będę wracała troszkę wcześniej więc może uda się poświęcić troszkę czasu na aktywność? Zmykam poczytać co u Was i sprawdzić jak wam idzie. Pozdrawiam 

7 maja 2018 , Komentarze (17)

Dzisuaj krótko podsumuje co udało mi się zrobić podczas tych wolnych dni. Dni, w których miałam odpoczywać i zrelaksować się. Weekend był aktywny: 

27.04 praca na działce 2 godziny

28.04 praca na działce od 10-17

29.04 rower 17 km

30. 04 10-13 działka oraz 5 km na kijach

1.05 rower 

2.05 działka 10-16 oraz 5 km spaceru 

3.05 rower

4.05 działka 10-17 oraz spacer 5 km

5.05 działka 10-14 rower

6.05 kije 5 km

Plan był 2 x rower zrealizowano

Kije 3 x byłam tylko 2 razy nie zrealizowane

Działka 3 x zrealizowano 

A dzisiaj jestem w pracy i ciśnienie mam na maxa. Tutaj jest pogoda górkę jak to w firmie handlowej, a jeszcze starszy syn ... Któremu wydaje się, że jest najmądrzejszy ....

Pozdrawiam 

6 maja 2018 , Komentarze (19)

niestety zbliża się wielkimi krokami. Mimo nawału zajęć bardzo podobało mi się, że byłam w domu i robiłam co chciałam  lub co miałam zaplanowane. Zdałam sobie sprawę, że byłam zajęta zarówno rano, jak i wieczorem. Tylko jedno popołudnie byłam w domu i nic nie robiłam - to było 3 maja kiedy padał deszcz. Wczoraj po tym, jak wróciliśmy z działki i odpoczęliśmy, pojechaliśmy na rowery i przejechałam jakieś 26 km. A dzisiaj raniutko poszłam na kije, ale zrobiłam tylko 5 km. Teraz się zastanawiam czy znowu zrobić jeszcze jedną rundkę, bo od jutra tak już nie będzie. Praca, szkoła dzieci, codzienne obowiązki spowodują, że czas ,,wolny'' będzie bardzo ograniczony. A Wy jak spędzacie końcówkę majówki? Pozdrawiam

5 maja 2018 , Komentarze (11)

Witajcie moje walczące :) wczoraj jak zwykle przed dziesiątą byliśmy już na działce: pilnowałam pomidory, ogórki, posadziliśmy trzy grządki ziemniaków bo młody sobie zażyczył :) chciał niech ma!!! Posadziliśmy jakieś krzaki przed plotem, trochę poplewilam i nie wiem kiedy na zegarku była 16.00 wodę oczywiście piłam, ale kto by pamiętał o jedzeniu? Bo przecież nie ja. Zjadłam jabłko i na tym koniec. Normalnie zero rozumu!!! Chyba go wyrwałam razem z chwastami. Wczoraj jak pracowaliśmy przechodzi alejka jakiś gość przystanął i patrzy... Patrzy, patrzy, a my robimy image gość krzyczy do taty: Kaziu, a Ty tę działkę sprzedałes? A mój mąż odpowiada tak córce, a gość a pan to zięć: a mąż tak. A gość ale państwo to tacy pracowici... A mąż może i pracowici, ale córka ambitna, może nawet aż za bardzo :) nie powiem miło słyszeć takie slowa, ale ile pracy tam włożyliśmy... Potem pojechaliśmy do domku, szybki obiadek i na spacer jakieś 5 km, zakupy i ... Wieczór. Dzisiaj znowu pojechaliśmy na działkę, ale wróciliśmy wcześniej około 14. Teraz posiedziałam na tarasie, wypiłam kawkę, troszkę złapałam promieni słonecznych i jadę na rower. Wkońcu mam motywacje: widziałam zdjęcia lżejszej o 20 kg kuzynki, która wczoraj powiedziała, że jeszcze zrzuci 10 kg i będzie już ok. Czy ktoś chciałby ode mnie trochę mojego balastu? Pozdrawiam. 

3 maja 2018 , Komentarze (4)

Wczoraj we środę u mnie był piękny, słoneczny i bardzo ciepły dzień więc pojechaliśmy na działkę. Zaczęliśmy przed 10 a skończyliśmy po 16.00, ale już niedużo nam zostało. Chcemy Robić jak najwięcej ponieważ mamy świadomość, że wracamy do pracy i już nie będzie możliwości tak częstego jeżdżenia i pracownia na niej. Skopana prawie całą działka, posiane prawie wszystko, jutro będę sadzić w szklarni ogórki i pomidory, mały sobie zażyczył kilka grządków ziemniaków więc jutro będzie sobie sadził :) w połowie maja popikuje astry i cynie i będzie po mojej stronie wszystko oczywiście nie wspominając o pieleniu. Jednak wczoraj widziałam już wschodzące marchewki, buraki, nie wspominając o cebuli także uśmiech na twarzy się pojawił. Przyjechaliśmy zmęczeni, zjedliśmy obiadek, odpoczęliśmy i mówię do męża, że może bym na siłownię skoczyła albo na kije. A on, że spoko, pojedziemy na działkę (moje oczy jak pięć złoty) a on mowi: ja sobie jeszcze trochę poronienia, powyrywam mlecze, a ty sobie pójdziesz, a potem jak wrócisz pojedziemy do domu. Więc tak zrobiliśmy: ja zaliczyłam 50 minut na siłowni i 5 km szybkim krokiem. Kiedy przyjechaliśmy do domy byłam zmęczona, bolały mnie stopy, ale byłam zadowolona. To zmęczenie przybliża mnie do lepszej sylwetki, do mniejszej wagi. Dzisiaj pojechaliśmy na rower zrobiliśmy 22 km nie jest to dużo, ale zostałam miss mokrego podkoszulka, ponieważ w drodze powrotnej złapał nas deszcz. Momentalnie się ochłodziło i teraz jest 13 stopni więc na kije nie ma szans. Dietę trzymam, pije wodę, nie jem słodyczy choć jakieś ciasteczko bym przytuliła:) Jednak pamiętam, że w połowie maja mam babskie spotkanie, a pod koniec lipca przyjeżdża moja lzejsza o 20 kg  kuzynka więc mam do czego dążyć:) To taka zdrowa rywalizacja. Teraz odpoczywam pod kocykiem i Was poczytuje. A Wy macie jakieś szczególne postanowienia w związku z rozpoczęciem maja? Bo chce zobaczyć 7 z przodu w ciągu najbliższych dwóch tygodni :) pozdrawiam  

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.