Od początku mojej walki ze zbędnymi kilogramami jestem pod opieką mojej lekarki rodzinnej, robię regularnie badania, konsultuję się z nią. Wszystko jest ok.
Nie jestem na jakiejś specjalnie ułożonej dla mnie diecie, sama sobie też nie ułożyłam nic czego się zasadniczo trzymam, nie liczę kalorii. Moja dieta polega na tym, że mówiąc wprost mniej żrę ;), mniejsze procje, regualrne posiłki. Zmiana nawyków żywieniowych. Ograniczenie słodyczy, tluszczy, smażonego, białego pieczywa, białej mąki. Za to ciemne makarony, kasze,ciemny ryż, ciemny chleb. Chuda wędlina, drób, ser biały. Dużo warzyw i owoców. Ale czasami nawet jem to co rodzina, np. mają ziemniaki, kotlety z kurczaka i mizerię. To kotleta nie smażę ( a jeśli nie mam wyjścia to zjadam pół) a sobie to mięso grilluję lub duszę, zamiast 6 ziemniaków zjem 2 i do mizerii jogurt zamiast śmietany. Sama sobie na oko komponuję posiłki i jak sądze, że coś ma według mnie za dużo kalorii to następny posiełk staram się zjeść o wiele mniej tuczący. Na mnie to wszystko działa, waga spada i jest wszystko w porządku. Oczywiście od czasu do czasu zaliczam jakieś wpadki, zjem coś "zakazanego", raz w tygodniu bez wurzutów sumienia pozwalam sobie na coś słodkiego. Ale ogólnie trzymam się tego zdrowszego odżywania. I to działa. Do tego ruch oczywiście.
Chudnę teraz najczęściej okolo 1 kg, 1,5 kg tygodniowo. Zdarzyło się, że poleciały i 2 kg a na początku drogi to nawet i 4, sama woda wtedy szla. Moja lekarka po wnikliwej analizie uznała, że w moim przypadklu bezpieczne jest właśnie chudnięcie okolo kilograma, dwóch tygodniowo. Mam z czego gubić ;) Mówi się , że właśnie ten kilogram to jest idealnie, więcej to juz za dużo ale wiadomo, różne mamy organizmy, róźnie reagujemy.Ale najczęście wlaśnie gubię kilo, póltorej. Zdarzają się zastoje, walczę a waga ani drgnie albo minimalnie,zdarza się zgubić ciut mniej, wtedy trochę mi smutno ale nie poddaję się bo wiem, że podczas tej walki tak się zdarza i nie ma co się poddawać i zniechęcać gdy czasami rezultat jest nie taki jakby się chcialo by był. Ważne, że idzie się do przodu :)
Miłego dnia :)