Witajcie
Tak jak w tytule, chyba wracam na dobre tory. Korzystam póki nie ma mojego w domu :) haha. Kalorie ładnie policzone, a trening hmmm kroki ponad 18 tyś. Dziwny ten dzień, ale nawet pozytywny ( można powiedzieć). Posiłkowo wygląda tak:
I posiłek: chleb z piersią z kurczaka, pomidorem
II posiłek: kasza manna ze skyrem waniliowym, truskawki, borówki ( niebo w gębie)
III posiłek: naleśniki z dżemem truskawkowym domowym plus borówki oraz chrupki serowo-ziemniaczane
IV posiłek: bułka serowa z szynką i ogórkiem małosolnym
Jestem zadowolona z dnia dzisiejszego :) Nie planowałam menu, ale udało się zapanować nad nim ;) Na jutro już kasza manna zrobiona ;) tym razem z czekoladą gorzką pistacjową plus borówki dorzucę. Chciałam dobić białko, ale okazało się, że nie mam już skyra w domu :) No nic :) dobre będzie i takie :)
Swoją drogą ucieszyłam się, że udało się rano zrobić kaszkę na wynos i teraz też dostałam kopniaka i zrobiłam na jutro ;) A reszta posiłków to będzie improwizacja ;) Nie mam nic konkretnego w planach.
Waga powoli po okresie wraca, liczę, że niedługo zobaczę tą którą chcę ;) W sumie przez okres przybrałam 0,4 kg ;)
Pamiętaj, aby się nie poddawać. Działamy, walczymy dalej. Trzymam za Ciebie kciuki. Nawet jak upadniesz, powstań. Powodzenia. Miłej nocki. Pozdrawiam :) :*