czuję się genialnie, na ciele i duszy... niekiedy mam etap lenistwa i chęć powiedzieć 'nie robię, nie chce mi się', ale podejmuję wyzwanie i ćwiczę... jem zdrowo, nie przesadzam z dietą i liczeniem kalorii, liczy się bycie zdrowym oraz pozytywne myślenie
wczoraj też po raz pierwszy mój ojciec powiedział, że widać po mnie różnicę/zmianę... a matka jak zwykle 'ale jeszcze ten tłuszczyk pod brodą, brzuszek bardziej, a nogi to ci chyba sie nie zmieniły' (WTF! - jej nigdy się nie zadowoli :P ale ja robie to dla siebie)
wreszcie nie muszę patrząc w lustro wciągać brzuch, po prostu patrzę i wygładzam czy ciuchy dobrze leżą, a leżą dobrze bez strasznego opinania :) teraz schodzić z wagą coraz niżej, centymetrów też będzie ubywać
wczorajsze CORE szybko zeszło :) był moment kiedy leżałam plackiem na ziemi z braku siły już, ale szło mi i tak o wiele lepiej niż kiedyś, a dziś CARDIO :)
BRING IT!