sama nie wiem dlaczego jeszcze się uśmiecham, bo wcale do śmiechu mi nie jest
waga od 2 m-cy skacze pomiędzy ok82,8- 84,2. w ciągu tych 2 m -cy chyba z 3 razy podchodziłam do diety, ale to nie było to co rok temu, niby chciałam zrobić mniej rygorystyczną, i nie wychodziło mi to. oczywiście moją bolączką są
SŁODYCZE!!!I co ja mam z tym zrobić??????????????????? a do tego przychodzą stresy i smutki które zajadam, i jak tu schudnąć. a jak rozpoczynając dietę słyszy się w domu że i tak nie schudnę to zero chęci. nieraz sobie myślę że wszystkim właśnie udowodnię że schudnę, ale na myśleniu się kończy.....
teraz mam 84,2
![]()
niby nie tragedia,ale wcale dobrze nie jest...
szukam takich ,,słabych istotek,, z którymi małymi kroczkami, udało by się zgubić te cholerne kilogramy. jak ktoś chętny do podjęcia wspólnej walki, zapraszam do pisania.